Tytuł: "JEŻYNOWA ZIMA"
Autor: Sarah Jio
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012
Liczba stron: 246
Moja ocena: 10/10
To moje drugie spotkanie z twórczością Pani Sarah Jio
i dosłownie słów mi brakuję, żeby opisać jak bardzo udane. Wcześniej czytałam
„Marcowe fiołki”, gdzie historia Emilii i jej rodziny mnie oczarowała. Teraz
poznałam Clair i jej historię a na deser ponowne spotkanie z Emilii, ponieważ
obie bohaterki łączy przyjaźń. Uwielbiam takie połączenia między powieściami,
więc Pani Sarah zafundowała mi dodatkowo super bonus.
„Jeżynowa zima” to przepiękna opowieść o tym co teraz
i jak nie zamknięta sprawa z przeszłości może je zmienić.
Seattle MAJ
2010 rok – młoda dziennikarka Clair budzi się rano i widzi całe miasto
pokryte białym puchem. Tego samego dnia w pracy dowiaduje się że takie zjawisko
zaistniało już wcześniej i otrzymało nazwę „Jeżynowa zima”. Szef zleca jej napisanie artykułu na ten
temat i wówczas Clair odnajduje historię małego chłopca, który znika podczas
poprzedniej jeżynowej zimy. Dziennikarka bardzo osobiście podchodzi do tematu,
ponieważ sama właśnie przeżyła tragedię, z której cały czas nie może się
podnieść.
Seattle
MAJ 1933 rok – młoda pokojówka Vera
wraca po nocnej zmianie do domu i widzi całe miasto pokryte białym puchem.
Szczęśliwa, że zobaczy swojego małego synka, którego była zmuszona pozostawić
samego w domu. Wchodzi do mieszkania zmęczona ale i bardzo podekscytowana, że chłopca ucieszy widok
śniegu. Planując lepienie bałwana zagląda do pokoiku Daniela a tam zastaje
tylko zimną pościel jakby nikt w niej nie spał.
Te dwie skrajnie różne historie przeplatają się przez
całą książkę by w końcu dobrnąć do cudownie sentymentalnego i wyciskającego łzy
zakończenia. Autorka po raz kolejny zaprezentowała swój kunszt literacki w
przepięknej powieści obyczajowej z odrobiną sensacji i kryminału. To dopiero
moje drugie spotkanie z twórczością Pani Jio i już pokochałem jej sposób
przemawiania do mnie. Żałuje tylko, że dosłownie połknęłam „Jeżynową zimę’ i
przez co skończyłam ją błyskawicznie. Na szczęście i na pocieszenie mam na półce
kolejną powieść tej autorki i już nie mogę doczekać się spotkania z nią.
Polecam gorąco tę książkę i gwarantuję przeżycia
pełne emocji, bogatych w wydarzenia, które zaskakują ze strony na stronę zmieniając jej bieg oraz
oczywiście potok łez.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych "Pod hasłem i "Klucznik".
Zaczytana Joana
Czytałam całkiem niedawno i też mi się podobała (-: Ja na pocieszenie mam dwie tej autorki (-:
OdpowiedzUsuńJa ma tylko jedną ale w takim razie musze rozejrzeć się za kolejną :-)
UsuńKiedyś miłością do autorki zaraziła mnie pewna Anetka :) Zaczęłam więc od Marcowych fiołków, potem był Dom na plaży, Jeżynowa zima i Dom na jeziorze :) Wszystkie zachwycające i z tajemnicami w tle. Liczę, że poznam kiedyś wszystkie jej książki :)
OdpowiedzUsuńTeraz czytam "Majkę..." do Twojego wyzwania :-) ale zaraz potem przysiądę do "Dom nad jeziorem" i już nie mogę się doczekać :-)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę, bo po przeczytaniu "Marcowych fiołków" bardzo spodobał mi się styl autorki :)
OdpowiedzUsuńJa tez ją pokochałam i teraz będę zabierać siię z "Dom na jeziorze" :-)
Usuń