wtorek, czerwca 30, 2015

"Asiunia" Joanna Papuzińska, Maciej Szymanowicz

Joanna

"Asiunia"


Czytelniczy czerwiec przebiega u mnie pod hasłem "Dzień Dziecka", więc nikogo nie zdziwi kolejna przeczytana przeze mnie książka.

Gdy ją zobaczyłam to po prostu oszalałam z radości i natychmiast ją kupiłam. Nie tylko ze względu na uroczy tytuł i też nie koniecznie z myślą o mojej córci, chociaż przyznaję, że po przeczytaniu trafiła już do biblioteczki mojej córeczki.

Wszyscy znajomi już wiedzą, a Ci którzy jeszcze nie to teraz się dowiedzą, że jestem miłośnikiem mojego własnego imienia i dlatego tak ucieszył mnie widok tej przeuroczej książeczki.Intuicja po raz kolejny mnie nie zawiodła.

"Nie byłam jeszcze wtedy panią Joanną, 
tylko Asiunią, 
małą dziewczynką w szpiczastym kapturku."
 
Tytułowa mała Asiunia, która urodziła się tuż przed wybuchem II Wojny Światowej to dzisiaj prof. dr hab. Joanna Papuzińska, autorka tej książeczki. Przedstawia świat szargany okrucieństwem wojny ale z punktu widzenia dziewczynki, którą wtedy była. Mała Asia opowiada, jak pewnego dnia niemieccy żołnierze zabrali jej mamę, a dla niej zaczęła się tułaczka z domu do domu zupełnie obcych ludzi, gdzie nie było nie tylko mamy ani taty ale też jej rodzeństwa.

"Teraz się okazało, że wojna może nie tylko przyjść do domu,
ale nawet go zabrać."

Babcia Asi wspomina, jak to przed wojną to było życie, a dziewczynka na to, że nie znała żadnej przedwojny bo jej na świecie nie było. Jednocześnie dochodzi do wniosku, ze właściwie to wojny też nie zna, bo była ona gdzieś tam "na froncie". Natomiast wręcz urzekło mnie, niesamowicie obrazowe  spostrzeżenie dziewczynki, że Panie u których przez chwilę mieszkała, nie potrafiły się śmiać a tylko uśmiechać.

Opowiadanie o tym ciężkim dla kraju i ludzi okresie nie jest z pewnością łatwe. Dlatego tym bardzie trzeba to robić by nie zapomnieć a przede wszystkim ku przestrodze. Autorka przedstawiła to w tak ciepłym i wzruszającym tonie, że sama wracam wspomnieniami do swojego dzieciństwa, kiedy to dziadek w tajemnicy przed babcią opowiadał o wojnie. W tajemnicy dlatego, bo nie każdy miał ochotę czy też siły, by wracać wspomnieniami do tych ciężki chwil - a ja byłam ciekawa.

Historia tej dziewczynki opisana jest nie tylko wzruszająco ale i w bardzo przystępnym dla dzieci języku, co sprawia, że tym bardziej polecam tę lekturę. Ponadto nie każdy ma (lub miał) dziadka, który pół żartem pół serio potrafi opowiedzieć o tym okrucieństwie jakim była wojna.

Gdy zachwycona lekturą chciałam zamknąć książkę i przewróciłam ostatnią kartkę, czekała tam na mnie przeurocza niespodzianka - króciutka historia Pani Joanny wraz z trzema cudownymi zdjęciami z jej życia. 
Ponadto "Asiunia" znalazła się na Liście Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej i zdobyła Nagrodę Literacką Miasta Stołecznego Warszawy.  Czy trzeba większej rekomendacji?
Ja już dawno nie miałam przyjemności czytać tak uroczej i wzruszającej literatury faktu, widzianej oczami i sercem małej dziewczynki. Dlatego polecam szczerze tę książeczkę i mimo że traktuje o bardzo poważnym temacie to zapraszam do lektury wraz z dziećmi.



Tytuł: "ASIUNIA"
Autor: Joanna Papuzińska, Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo: Literatura
Data wydania: 2011 rok
Liczba stron: 48

Seria: "Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci"
Tom nr 2

Moja ocena: 9/10




Książka bierze udział w wyzwaniach:
No i przede wszystkim to kolejna pozycja do mojego autorskiego wyzwania:
Zaczytana Joana
 











10 komentarzy:

  1. Mnie przekonuje tytuł "Asiunia":) To imię bardzo mi bliskie:) Ciekawe, pod jakim hasłem będzie przebiegać u Ciebie lipiec?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Tak mnie też uwiódł ten tytuł :-)
      W lipcu czytałam książki autorów o tym samym imieniu ale różnym nazwisku.
      Udało mi się przeczytać 3 książki autorek i imieniu Joanna - oczywiście :-)
      Zdążyłam tez przeczytać 3 książki autorek o imieniu Sarah.

      Usuń
  2. Idealna na prezent. Będę pamiętać o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wspaniała, cieszę się, że autorzy poruszyli ten temat w literaturze dziecięcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dawno obiecywałam sobie, że ją przeczytam, a jeszcze tego nie zrobiłam choć książkę mam w szkolnej bibliotece.

    Masz rację nie wszyscy mają babcię czy dziadka, od których mogą "nauczyć się" historii. Ta opowieść może więc być w tym względzie bardzo pomocna. Poza tym dziadkowie dzisiejszych dzieci są zbyt młodzi by cokolwiek z wojny pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą całkowicie i książeczkę oczywiście polecam. mnie się tak bardzo spodobała, że właśnie zakupiła druga z tej serii.

      Usuń
  5. Ależ cudowna książeczka :) Też lubię z moim imieniem, od razu przyjemniej się czyta :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za treściwe odwiedziny :-)

Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger