niedziela, kwietnia 30, 2023

"Literary detectives. Kulisy" Paulina Matyńka

"Literary detectives. Kulisy" Paulina Matyńka



Wczoraj polecałam Wam moje komiksowe odkrycie, czyli powieść graficzną "Literary detectives. Odsłona" autorstwa Pauliny Matyńki.
Dzisiaj natomiast zapraszam Was za KULISY, jak przy dobrej sztuce.

"Literary detectives. KULISY" to artbook dla miłośników Literackiej Agencji Detektywistycznej (LAD), czyli kulisy powstawania komiksu, o którym pisałam Wam TUTAJ.

Książka przedstawia świat, który wykreowała autorka oraz jej wszystkich obecnych, jak i przyszłych bohaterów. Paulina przejrzyście podzieliła tę ściągę dla nas czytelników na następujące rozdziały:
1. Wstęp,
2. Ludzie,
3. Miejsca,
4. Ilustracje,
5. Szkice, koncepty,
6. Ciąg dalszy.
Jest to wyśmienity wstęp do tego co czeka nas w Odsłonie, czyli pierwszym tomie LAD, ale to również ciekawa zapowiedź tego, co jeszcze autorka nam szykuje.

Dzieli się również z czytelnikiem informacjami, jak doszło do powstania opowieści o LAD. Wspaniale opisała miejsca, które wykreowała dla wygody bohaterów. Ten rozdział jakoś tak szczególnie przypadł mi do gustu - sama nie wiem dlaczego. Możliwe jest, że dlatego iż znalazłam w tym rozdziale swoje dwa moje ulubione miejsca, czyli bibliotekę i kawiarnie.

Rozdział ten zaczyna się słowami, cyt,:
"O ile na pierwszy plan w LAD wysuwają się postaci, o tyle cichym bohaterem w tle jest architektura."
Zgadzam się z tym stwierdzeniem całkowicie. Rozdział zaczyna się oczywiście od od geografii ANZY, czyli świata w którym Paulina Matyńka umieściła swoich bohaterów. Natomiast, piękny budynek Literackiej Agencji Detektywistycznej jest z pewnością uosobieniem słabości autorki do kamieniczek. Załączam zdjęcie tego uroczego rysunku, ale po więcej musicie sięgnąć do książki.


W rozdziale tym znajdziecie:
=> Geografia Anzy,
=> Literacka Agencja Detektywistyczna,
=> Biura Avy i Raxa,
=> Biblioteka Agencji,
=> Domek Avy,
=> Mieszkanie Raxa,
=> CAFE Felix.

Pięknie i bardzo dokładnie zaprojektowany świat.
Każdy z tych rozdziałów bym mogła tak szczegółowo opisać, bo każdy jest perfekcyjnie dopracowany. Kulisy LAD stanowią niesamowite źródło wiedzy dla czytelnika.
Zapraszam Was zatem do lektury, bo nie mogę tutaj wszystkiego zdradzić. Na zachętę natomiast dodam, że autorka przedstawiła nam czytelnikom propozycję LAD w kolorze. Te ilustrację są naprawdę piękne, zerknijcie na jedną, no morze dwie z nich, bo nie umiałam wybrać tylko jednej - poniżej.

Kończąc, polecam Wam nie tylko sam komiks czyli  "Literacką Agencję Detektywistyczną. ODSŁONA", ale również jej KULISY, które moim zdaniem są lekturą obowiązkową i równie przyjemną.

Zaczytana Joana






Metryczka:


Tytuł: "Literary detectives. Kulisy"
Autor: Paulina Matyńka

Gatunek: Komiks
Wydawnictwo: Niezależne
Str. 150

Data wydania: 15 kwietnia 2022r.
Moja ocena 10/10





Z przyjemnością przeczytam Wasze opinie
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.



piątek, kwietnia 28, 2023

"Literary detectives. Odsłona" Paulina Matyńka

"Literary detectives. Odsłona" Paulina Matyńka


Uwielbiam moje "pierwsze razy", ponieważ mam ostatnio do nich wyjątkowe szczęście. Przedstawiam Wam zatem mój kolejny, a tym razem na drodze stanęła mi powieść graficzna, która z różnych powodów na długo zostanie mi w głowie.

Jeśli interesuje Was z jakich, to zapraszam do lektury.

"...to ty wybierasz, jak odpowiesz na teraz"

Oczywiście, że ja wybieram i z przyjemnością odpowiem wam już teraz.

Powyższy cytat uwiódł mnie, jak kilka innych, które pochodzą prosto z powieści graficznej "Literacka agencja detektywistyczna. Odsłona" autorstwa Pauliny Matyńka. Oczarowała mnie nie tylko treść, ale i forma jej podania zdecydowanie zdobyła moje serce. Zacznę jednak od początku, jak to zazwyczaj bywa.

"Literary detectives. Odsłona" to opowieść o agentach literackich, którzy zajmują się rozwiązywaniem zagadek związanych z opętaniem czytelników przez motyw literacki. Akcja tej powieści graficznej rozgrywa się w starym mieście Anza, której sercem jest oczywiście Wielka Biblioteka. Na szczęście dla "opętanych" działa tu również Literacka Agencja Detektywistyczna, której agenci pomagają im odzyskać kontrolę nad życie.

Dodam jeszcze, że taki opętany jest całkowicie kontrolowany przez konkretny wątek literacki. Kontroluje on nie tylko zachowanie, ale również zmusza do odpowiedniego ubioru, którego normalnie ów czytelnik by nigdy nie założył. Zachowuje się dokładnie tak, jak bohater z powieści, która go opętała.

Na szczęście para detektywów czyli Ava i Rax, bardzo profesjonalnie podchodzą do swojego zadania. Wierzą, że są w stanie rozwikłać nawet te wyjątkowo silne opętanie literackie. Czy sama wiara we własne siły im wystarczy, to już nie mogę Wam zdradzić.

Mogę natomiast donieść i robię to z wielką przyjemnością, że spędziłam z tą powieścią graficzną wyjątkowo, zaskakująco miły czas.
Zaskakujący dla mnie był fakt, że całkowicie przepadłam z komiksem w dłoniach. Do tej pory bowiem, nie pałałam zbyt wielką sympatią do tego rodzaju literatury, natomiast od tej pory czekam na jego kontynuację.

Sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana, ale też tego nie wymagałam od niej. Tak forma powieść zdecydowanie namawia i przekonuje młodych czytelniczych sceptyków, do których z pewnością należała moją czternastoletnia córka. Należała, bo przepadła z tym komiksem w dłoniach dokładnie tak samo jak ja. Najbardziej jej podobał się oczywiście Rex :-)


Bohaterowie natomiast są tutaj jasno i wyraźnie nakreśleni, w czym zdecydowanie pomaga dodatek do powieści czyli "Literary detectives. Kulisy", ale o tym innym razem.

Historia jak i jej bohaterowie jest bardzo ciekawa, a czyta się ją naprawdę szybko. Spodobało mi się również miejsce akcji i wykreowany przez autorkę świat. Do tego szczypta dobrego humoru, kiełkujące dopiero zauroczenie i wszystko idealnie ze sobą współgra.

Piękna graficzna oprawa zamyka to wszystko w wyjątkową całość. Zachwyciłam się grafikami w tej książce, które autorka podała nam tylko w biało-czarnej odsłonie. Ja jestem wielbicielką kolorów, ale w tym przypadku całkowicie zgadzam się z wyborem Pauliny Matyńka. Uwiodły mnie te piękne grafiki i gratuluję autorce.

Paulina Matyńka nie tylko napisała scenariusz osobiście, ale rysunki są również jej dziełem, co wprawiło mnie w oszołamiający wręcz podziw. Odsyłam Was na profil o nazwie PINPINAXDRAWS na Instagram, bowiem pod tym pseudonimem kryje się właśnie autorka. Znajdziecie tam jej wyjątkowe grafiki.

Z ogromną przyjemnością zatem polecam dosłownie wszystkim tę powieść graficzną "Literary detectives. Odsłona" autorstwa Paliny Matyńki. Przy tej książce bawiłyśmy się wyśmienicie zarówno ja, jak i moja córka - czy może być lepsza rekomendacja? Mam i córka przy jednej książce - spełniło się i moje marzenie.

Polecam gorącą 

Zaczytana Joana




Metryczka:

Tytuł: "Literary detectives. Odsłona"
Autor: Paulina Matyńka

Gatunek: Komiks
Wydawnictwo: Niezależne
Str. 492

Data wydania: 15 kwietnia 2022r.
Moja ocena 8/10





Z przyjemnością przeczytam Wasze opinie
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.



poniedziałek, kwietnia 24, 2023

"Długie beskidzkie noce" Izabela Skrzypiec-Dagnan

"Długie beskidzkie noce" Izabela Skrzypiec-Dagnan

 

To moje kolejne spotkanie z twórczością Pani Izabeli Skrzypiec-Dagnan. Miałam już ogromną przyjemność czytać inną powieść tej autorki, czyli "Kwietniowe deszcze, sierpniowe słońce". Zachwyciła mnie tak bardzo, że obiecałam sobie sięgnąć po inną książkę tej autorki. Link do moich poprzednich zachwytów TUTAJ

"Długie beskidzkie noce" autorstwa Pani Izabeli Skrzypiec-Dagnan, to nasz kolejne wyśmienite spotkanie. Ta wyjątkowa i jak lubię ją nazywać "nieśpieszna" powieść uprzyjemniła mi kilka wieczorów, bowiem czytałam ją powoli, z uwagą i wzruszeniem.

"Mam inne tempo sklejania się w całość"

Uwiodło mnie to zdanie, ale nie dlatego że potrzebuję sklejania się. Uwiodło mnie faktem, że bohaterka pozwala sobie na swoje własne tempo w życiu. Tak bardzo mało spotykane zjawisko w dzisiejszym zabieganym świecie.

Jaśmina Mazur wraz z dwójką synów wraca do swojego domu w Beskidach, gdzie czekają na nią tylko bolesne wspomnienia. Mimo wszystko bohaterka ma nadzieję, że to właśnie tutaj uda się jej wszystko poukładać od nowa.

Trudne doświadczenia Jaśminy nie pozwalają jej jednak tak szybko zapomnieć i zacząć budować nowej rzeczywistość. Wówczas Jaśmina uświadamia sobie, że ma swoje własne tempo na pozbieranie wszystkich rozsypanych kawałków w całość.

Ma również przyjaciółkę, rodziców i wyjątkowych sąsiadów, którzy starają się w tym jej pomagać. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że są rzeczy, które musi zrobić sama.

Czy uda się Jaśminie załatać złamane serce, by mogło kiedyś znowu zabić uczuciem, tego niestety nie mogę Wam zdradzić. Mogę natomiast obiecać, ze ta "nieśpieszna" powieść uwiodła mnie całkowicie i spędziłam z nią wyjątkowo miły czas.

Zachwyciła mnie swoją mądrością życiową i pomimo smutnych wydarzeń, to książka która daje nadzieję. Wzbudziła we mnie tyle emocji, wzruszeń i uśmiechów, że na samo wspomnienie robi mi się miło na sercu.

Autorka ponownie mnie uwiodła, bowiem stworzyła książkę, którą teoretycznie się czyta ale w praktyce ją się dosłownie czuje sercem.

Polecam Wam bardzo gorąco zarówno "Długie beskidzkie noce", jaki i tę wcześniejszą czyli "Kwietniowe deszcze, sierpniowe słońce".


Oczarowana

Zaczytana Joana



Książki przeczytałam dzięki  Book Tour Czytam dla przyjemności

Metryczka:

Tytuł: "Długie beskidzkie noce"
Autor: Izabela Skrzypiec-Dagnan

Gatunek: Literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 16 sierpnia 2022r.
Moja ocena 8/10





Z przyjemnością przeczytam Wasze opinie
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.

piątek, kwietnia 21, 2023

"Żółta sukienka" Beata Gołębiewska

"Żółta sukienka" Beata Gołębiewska

 


Tam cieniutka książeczka zwiera zaledwie 164 strony, ale niesie za sobą wielką opowieść, którą naprawdę warto przeczytać. Dla mnie żółty kolor ma wyjątkową i pozytywnie nasyconą energię, dlatego z ogromnym entuzjazmem podeszłam do tej powieści. Tytuł „Żółta sukienka” przyciągnął mnie automatycznie, ze względu na kolor i moją pasję do żółtych książek. Nie wiem czego się spodziewałam, ale dziękuję, że mogłam poznać tę historię.

Anna, główna bohaterka od dwudziestu lat mieszka w Montrealu, ale jej codzienne życie jest naznaczone pięknem traumatycznego dzieciństwa spędzonego w Polsce. Kobieta nie potrafi zapomnieć tego ogromu cierpienia, którego doświadczyła i które kładzie się cieniem na jej teoretycznie nowe kanadyjskie życie.

Pewnego dnia na drodze Anny pojawia się Paul, a los sprawia, że tych dwoje połączy coś wyjątkowego. Dla Anny ta znajomość będzie swego rodzaju motorem do rozliczenia się z przeszłością. Postanawia wrócić do Polski do miejsc z dzieciństwa, żeby definitywnie uwolnić się od stale nękających ją koszmarów.

„Po cierpieniach rany nie goją się tak nagle. To wymaga czasu.”

Czy Annie się to uda i co z tym wszystkim ma wspólnego tytułowa żółta sukienka, tego oczywiście tutaj nie zdradzę. Mogę jednak zapewnić, że pomimo traumatycznych przeżyć głównej bohaterki, to powieść czyta się z rosnącym zainteresowaniem. Fabuła jest raczej nieśpieszna, ale w tym przypadku taka też powinna być, słaniająca do refleksji i przemyśleń.

„Żółta sukienka” nie jest typową powieścią i nie tylko ze względu na ograniczoną ilość stron, bo zaledwie 164. Śmiało można stwierdzić, że to swego rodzaju dłuższe opowiadanie, gdzie opis bohaterów czy konstrukcja świata są mniej istotne. Mam wrażenie, że autorka chciała uwagę nas czytelników skupić głównie na emocjach, co z pewnością jej się udało. Pokazała, jak bardzo traumatyczne przeżycia z dzieciństwa nie tylko kierują naszym już dorosłym życiem, ale kładą się cieniem, który na krok nie odstępuje.

Autorka naprawdę z dużym wyczuciem wykreowała zarówno główną postać, jak i towarzyszące je emocje. Siłę rażenie mam wrażenie rozłożyła proporcjonalnie do umykających stron, co sprawiło, że ja nie mogłam się oderwać od każdej przeczytanej strony. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i jeszcze długo po przeczytaniu nosiłam ją w sobie. Autorka, bowiem porusza trudnym temat, nasyconym traumatycznymi przeżyciami, a emocje z tym związane oczywiście udzielają się czytającemu. Miałam jednak cały czas nieodparte wrażenie, że to wszystko niesie za sobą jakąś nadzieje, zarówno dla Anny jak i czytającego.

„Żółta sukienka” autorstwa Pani Beaty Gołembiewskiej to jej pisarski debiut i moim zdanie wielce udany. Z ogromną zatem przyjemnością sięgnę po kolejne książki spod pióra Pani Beaty. Bardzo lubię powieści debiutujących autorów, ponieważ niosą ze sobą niespodziankę. Ostatnio mam też do nich czytelnicze szczęście i jak widać intuicja mnie nie zawodzi, pewnie dlatego tak je lubię. Dziękuję również portalowi Sztukater, bo to właśnie tam znalazłam tę powieść.

„Żółta sukienka” Pani Beaty Gołębiewskiej to książka godna polecenie, ponieważ pomimo swej małej objętości, niesie ze sobą dużo wartości. Czytając miałam wrażanie, że jest dokładnie przemyślana i dopracowana pod względem ładunku emocjonalnego. Niesie ze sobą cały ich wachlarz, ale i przede wszystkim nadzieję na lepsze jutro.

Ściskając ją cały czas w dłoni polecam Waszej uwadze, tę drobną ale jednocześnie wielką rzecz.

Zaczytana Joana








Bardzo dziękuję portalowi Sztukater za zaufanie i możliwość przeczytania tej książki. 


Metryczka:


Tytuł: "Żółta sukienka"
Autor: Beata Gołębiewska

Gatunek: Powieść Obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 164

Moja ocena 8/10





Z przyjemnością przeczytam Wasze refleksje
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.



środa, kwietnia 19, 2023

"Żuławska tajemnica. Miriam" Sylwia Kubik

"Żuławska tajemnica. Miriam" Sylwia Kubik

 

"Żuławska tajemnica. Miriam" Sylwia Kubik

Dzisiaj 19.04 ma swoją PREMIERĘ trzeci tom z seri "Żuławskie żywioły", czyli "Żuławska miłość. Miriam" autorstwa Sylwii Kubik

"... ona wciąż trwała, obserwując wszystko dokładnie. Zaglądała w każdy zakątek, przyglądała się i słuchała. Próbowali ją ujarzmić, i niektórym nawet się udało.
Szczególnie zirytowali ją mennonici żuławscy, którzy wtłoczyli ją w koryta..."

Tak właśnie zaczyna się opowieść Miriam, której towarzyszącym żywiołem jest rzeka Wisła. Uwielbiam właśnie tę wymianę myśli pomiędzy żywiołami, które nie tylko są tutaj cichym narratorem ale i nurtem popychającym przeznaczenie.
Zabieg ten nadaje powieści dodatkowej magii i bajecznej ulotności.

Ja z przyjemnością wróciłam na stronach tej powieści na Żuławy do Dobrusi, gdzie tytułowa Miriam chwilowo wylizuje rany po nieudanym związku. Ta wyjątkowo energiczna dziewczyna chwilowo nie radzi sobie z emocjami, a na ratunek
przychodzą jej przypadkiem znalezione listy. Dziewczyna dobrze czuje się w towarzystwie przyjaciółki, ale jednocześnie wie, że nie pasuje do żuławskiego stylu życie. Może dlatego z tęsknotą w oczach spogląda ku rzece, która w niemy sposób przemawia do niej siłą i energią.

Listy natomiast otwierają nową płaszczyznę dla czytelnika. Pojawia się niespodziewanie rok 1941 i tajemnicza Ingeborg Flosser pisze listy przepełnione uczuciem do Heinza. Wspaniałą wiadomością jest informacja w książce, że są to fragmenty autentycznych listów. Autorka natomiast otrzymała skany od Pana Sławomira Michalaka, który prowadzi Muzeum Ziemi Sztumskiej. 
Z przyjemnością również wysyłam wielkie BRAWO dla Wydawnictwa Filia, które zadbało wyśmienicie o tę powieść. Piękna okładka oraz urocze wierzby rosochate na początku każdego rozdziału, cudownie dodają żuławskiego klimatu.

Czytanie tej powieści było dla mnie ogromną przyjemności. Sylwia Kubik stworzyła wyjątkową trylogię w której połączyła osobowość trzech przyjaciółek z opiekującymi się żywiołami o zbliżonym usposobieniu.
"Jesteśmy całkowicie inne, trzy różne żywioły, a jednak się uzupełniamy i bez siebie nawzajem nie potrafimy funkcjonować."
Zachwycił mnie również realizm tej powieści i to jak spójnie i równie zachwycająco poprowadziła autorka dwie płaszczyzny czasowe.
Czas teraźniejszy, gdzie Miriam stara się podnieć po uczuciowym upadku, wspaniale pokazuje siłę kobiety i dążenie krok po kroku do wyznaczonego celu.
Czas wojny zaskoczyła mnie bardzo, ponieważ nie spodziewałam się, że tak emocjonalnie wciągnę się w losy Ingeborg i Heinza z tajemniczych listów.

Autorka stanęła na wysokości zadania i znowu zagrała na uczuciach i emocja czytelnika niczym wyśmienity
wirtuoz.
Spędziłam wyjątkowym czas z bohaterami tej książki na Żuławach. Podobnie jak z poprzedniczkami tej serii, taki teraz po przeczytaniu ostatniej strony nie miałam najmniejszej ochoty się z nimi rozstawać. 
Siedząc w fotelu i ściskają przeczytaną powieść, uśmiechałam się sama do siebie i była w stanie tylko napisać do autorki wiadomość, cytuje:
Skończyłam i jest WSPANIAŁA, WSPANIAŁA, WSPANIAŁA.

"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia KubikNa zakończenie jeszcze tylko przypomnę, że "Żuławska tajemnica. Miriam" to kolejna część z seria "Żuławskie Żywioły", która szczególnie przypadła mi do gustu, ponieważ trafia do mojego czytelniczego serca niczym strzała amor - zdecydowanie i celnie.
Składa się już w tej chwili z trzech tomów:
1. "Żuławska miłość. Dobrosława" 
2. "Zimowe Żuławy. Beata"
3. "Żuławska tajemnica. Miriam. 
Wyjątkowym mianownikiem tej serii są własnie tytułowe ŻYWIOŁY, a każdy z nich cichym, podszeptującym narratorem.

Pozdrawiam
Zaczytana Joana


Metryczka:

Tytuł: "Żuławska tajemnica. Miriam"
Seria: "Żuławskie żywioły" tom 3
"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik
Autor: Sylwia Kubik - Pisarka z powiśla

Gatunek: Powieść obyczajowa
Wydawnictwo: FILIA
Stron: 360

Data wydania: 19.04.2023 r.
Moja ocena 10/10


Z przyjemnością przeczytam Wasze opinie
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.



wtorek, kwietnia 18, 2023

Otwarcie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie po rewitalizacji

Otwarcie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie po rewitalizacji


Weekend otwarcia naszej biblioteki po rewitalizacji

W najbliższy weekend 21 - 23.04.2023 odbędzie się spektakularne otwarcie naszej biblioteki po

niesamowitej rewitalizacji. Jak informuje sam dyrektor przy współpracy władz miasta Tczewa, powiatu, a także województwa, dyrektorów współpracujących z biblioteką instytucji oraz osoby, dzięki którym udało się doprowadzić rewitalizację do szczęśliwego finału.
Taka okazja nie zdarza się często., w tym konkretnym przypadku tak gruntownych prac - raz na 175 lat. WOW

Program jest wyjątkowo bogaty i z przyjemnością będę w nim uczestniczyć, są jednak punkty szczególnie dla mnie ważne.
Zobaczycie mnie z pewnością na spotkaniach, których nie mogę ominąć.
Ja wybieram się na:
💛 Zwiedzanie biblioteki z przewodnikiem.
💛 Spotkanie z Agnieszka Śladkowska , autorką książek Franek Błyskawica - profil autorski .
💛 Promocja książki „Historia biblioteki”, autorstwa Krzysztof Korda i Marcina Kurra.
💛 Spotkanie autorskie z Sylwia Kubik - pisarka z Powiśla , Ambasadorką Kultury Pomorza 2022.
💛„Architektura i historia”, zwiedzanie obiektu z dyrektorem.
Budynek w której mieści się nasza biblioteka ma wyjątkową historię i warto wybrać się na jej zwiedzanie.

Podobnie, jak życiorys jej Patrona Aleksandra Skulteta, godna jest uwagi.
Aleksander Skultet (Aleksander Sculteti) – kanclerz kapituły katedralnej, historyk, filozof, geograf,

myśliciel, 
kanonik, a także znakomity kartograf. 
Przedstawiciel renesansu, przyjaciel i bliski współpracownik Mikołaja Kopernika.
Urodził się ok. 1485 roku w Tczewie w mieszczańskiej rodzinie.
Opracował pierwszą mapę Inflant, a we współpracy z Mikołajem Kopernikiem zebrał i usystematyzował kartografię ziem pruskich, które przepadły bezpowrotnie, podobnie jak i inne mapy warmińskich myślicieli.
Jako pierwszy w historii piśmiennictwa polskiego naukowiec opracował spis wydarzeń historycznych z dziejów ludzkości za lata 1041-1545, z wymienieniem władców najważniejszych państw.
Sculteti napisał także genealogię królów polskich oraz księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna, a także kronikę prusko-warmińską. Zmarł w 1564 roku w Rzymie. W styczniu 1979 roku został patronem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie.


Spotkania autorskie natomiast to jet to co ja lubię najbardziej i przecież wiadomo, że nie może mnie na nich zabraknąć.
Co kryje się natomiast pod #tczewWpowieści już niebawem wyjaśnię.
Ponawiam zatem pytanie




Do zobaczenia
Zaczytana Joana















 

poniedziałek, kwietnia 17, 2023

"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik

"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik


"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik

"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik

Twórczość Sylwii Kubik - pisarki z Powiśla to dla mnie wyjątkowe odkrycie poprzedniego roku i mam nadzieję, że już pozostaniemy w tej komitywie.
Pisarka pojawiła się na rynku wydawniczym już cztery lata temu, ale jakimś cudem nasze nie zeszły się wcześniej. Plusem tej sytuacji jest fakt, że mam cały stosik wspaniałych Kubik-owych powieści do nadrobienia i sprawia mi to ogromną przyjemność.

Seria "Żuławskie Żywioły" szczególnie przypadła mi do gustu, ponieważ trafiają do mojego czytelniczego serca niczym strzała amor - zdecydowanie i celnie. Składa się już w tej chwili z trzech tomów:
  1. "Żuławska miłość. Dobrosława""Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik
  2. "Zimowe Żuławy. Beata"
  3. "Żuławska tajemnica. Miriam"
Wyjątkowym mianownikiem tej serii są własnie tytułowe ŻYWIOŁY i każdy z nich cichym, podszeptującym narratorem.
Dobrosławie w powieści towarzyszy łaskoczący i podszeptujący wiatr, cyt:
"Wszystkiemu zaś przyglądał się szumiący za oknem wiatr. Jego wyszumiana wśród pól opowieść zaczęła wreszcie wybrzmiewać odpowiednią melodię..."

Sylwia Kubik mam wrażenie, lubi pisać o silnych kobietach, ale Dobrosława bynajmniej na taką nie wygląda. Od lat tkwi w nieciekawym związku, w którym ewidentnie nie ma ani porozumienia ani namiętności. Na szczęście dla niej pojawia się żuławski wiatr i szumiąc, szepcze uparcie, cyt.:

"- Czas na nowe życie... - zaświstał i odleciał zostawiając ją w niepewności, czy naprawdę to słyszała, czy znowu śniła na jawie."

Kiedy bohaterka w końcu postanawia podjąć życiową decyzje, to niespodziewany opór stawia jej własna matka, która uparcie chce córkę zostawić w ramionach niedoszłego zięcia. Przyniesie to kilka wesołych a niekiedy i irytujących scen, co z komicznie ubarwia tę powieść i czytelnika rozbawia.
Owe matczyne zapędy, które bawią czytelnika, niestety w Dobrusi czasami wywołują wyrzuty sumienia i poddają w wątpliwość decyzję i zmianach.
Na szczęście bohaterka rozkochuje się w Żuławach, a tu sprzyjający wiatr i kilka innych dobrych duszyczek postanawia się zaopiekować tą wyjątkową kobietą.


Jestem wręcz oczarowana żuławskim wiatrem, który nie tylko fenomenalnie podszeptuje bohaterce, ale również czytelnikowi przynosi niespodziankę. Sprawia on bowiem, że ta powieść obyczajowa osadzona na Żuławach, nabiera lekkiego wręcz wietrznego charakteru baśniowego.
Podobnie uwiodła mnie postać Dobrosławy. To wyjątkowa kobieta, która tylko początkowo jawi się, jako biedne niezdecydowane dziewczę. Na szczęście zaczyna słuchać swojego wyjątkowego, wewnętrznego ja i powili rozkwita emanująca kobiecością, zdeterminowana i pełna wiary w siebie wspaniała dziewczyna.


Otuliłam się tą wyjątkową żuławską powieścią i bardzo się cieszę, ze mogłam towarzyszyć Dobrusi w niej niesamowitej przeminie, albo raczej w odrywaniu samej siebie.
Spędziłam wyjątkowym czas z bohaterami tej książki na Żuławach i po przeczytaniu ostatniej strony nie miałam najmniejszej ochoty się z nimi rozstawać.
Siedząc w fotelu i ściskają przeczytaną powieść, uśmiechałam się sama do siebie, ponieważ wiedziałam że czeka na mnie kolejny tom z tej serii. Miałam bowiem to szczęście, że czytałam o Dobrusi, kiedy na rynku był już drugi tom, czyli "Zimowe żuławy. Beata" i losy drugiej z przyjaciółek.

Starym zwyczajem, muszę również kilka słów do Wydawnictwa, bo nie byłabym sobą.
Z ogromną przyjemnością dziękuję Wydawnictwo FILIA za piękną i dopieszczoną oprawę tej wyjątkowej powieści. Miła dla oka czcionka i odpowiednie marginesy sprawiły że wzrok wręcz płynął ze strony na stronę. Okładka raczej mało żuławska (warto się nad tym zastanowić), ale zdecydowanie i cudownie sielska oraz obiecująca wyjątkową i ciepłą zawartość.
Dodatkowym umilaczem z pewnością już są rysunkowe Wierzby Rosochate już w środku - a to zdecydowanie jest symbol Żuław.
Dziękuję i polecam Wam te wyjątkową powieść jaką niewątpliwie jest "Żuławska miłość. Dobrosława" oraz cała seria "Żuławskie żywioły" autorstwa Sylwia Kubik - pisarka z Powiśla

Pozdrawiam
Zaczytana Joana


Metryczka:

Tytuł: "Żuławska miłość. Dobrosława"
Seria: "Żuławskie żywioły" tom 1
"Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik
Autor: Sylwia Kubik - Pisarka z powiśla

Gatunek: Powieść obyczajowa
Wydawnictwo: FILIA
Stron: 392

Data wydania: 11.05.2022 r.
Moja ocena 10/10


Z przyjemnością przeczytam Wasze opinie
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.




Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger