poniedziałek, listopada 28, 2016

Saga Nowozelandzka Tom 10 - "Złamane serce" Sarah Lark

Saga Nowozelandzka Tom 10 - "Złamane serce" Sarah Lark
Saga Nowozelandzka Tom 10 - "Złamane serce" Sarah Lark
Tytuł: "Złamane serce"
Autor: Sarah Lark


Seria: Saga Nowozelandzka
Tom nr 10


Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2015-11-03
Liczba stron: 160



Moja ocena 8/10



"Złamane serce" to już dziesiąty tom Sagi Nowozelandzkiej, który wzięłam do rąk natychmiast po skończeniu poprzedniego. Czekał niestety dłuższą chwilkę na komentarz, ponieważ po pierwszych uniesieniach zaczęło mi się odrobinkę nudzić i odłożyłam czytanie na prawie miesiąc.

Niestety  na swoje nieszczęście Elaine przyłapuje ukochanego na pieszczotach z kuzynką Kurą, no i jak nie trudno odgadnąć ciężko przeżywa koniec swojej wielkiej miłości. W świetle zaistniałej sytuacji Gwyn postanawia natychmiast wyruszyć w raz z Kurą w drogę powrotną do Kiward Station.
Saga Nowozelandzka Tom 10 - "Złamane serce" Sarah LarkNatomiast William po owym incydencie nie pozostawia sobie wątpliwości co to kolejności wydarzeń i wyrusza w podróż za swoją następną wybranką serca.
Gwyn i jej drugi mąż James nie są przychylni temu ewentualnemu związkowi, dlatego William trafia na niezbyt przyjazny dla siebie grunt. Natomiast Kura robi wszystko aby wyjść za mąż za swojego wybranka. Czy jednak uda im się przezwyciężyć mór przeszkód?

Na scenie pojawia się też nowa postać - Thomas, który nie tylko zwraca uwagę ale i wykazuje spore zainteresowanie załamaną Elaine. Thomas to syn Johna Sideblossoma, którego niegdysiejsze oświadczyny odrzuciła Fleurette, czyli mam Elaine.
Zarówno Fleurette jak i mnie osobiście nie bardzo spodobał się taki rozwój sytuacji.
 
Niestety nowe wątki, jak i rozwijające się wydarzenia z poprzedniego tomu nie wzbudziły mojej ciekawości na tyle by natychmiast sięgnąć po kolejny tom tej mojej już ulubionej sagi. Przyznaję szczerze, że tak samo mocno jak poprzednie tomy mnie wciągnęły tak ten trochę wynudził.
Mimo wszystko nie porzucam swojego przedsięwzięcia i z pewnością sięgnę po następny tom, którego tytuł już mnie zainteresował ale niestety raczej nic dobrego nie zapowiada - brzmi bowiem "Z deszczu pod rynnę".

 
Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joanna


Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - hasło: "Co mieści wyraz" - 2x literka "A" w słowie złAmAne

- "Gra w kolory II" - Brązowy





Teraz czekam na spotkanie z:
Tom 11 - "Z deszczu pod rynnę"

Saga Nowozelandzka - Sarah Lark
Tom 1 - "Na koniec świata"
Tom 2 - "Ziemia obiecana"
Tom 3 - "Nowożeńcy"
Tom 4 - "Pierworodni"
Tom 5 - "Wyrodna matka"
Tom 6 - "Prawdziwy mężczyzna"
Tom 7 - "Uciekając sprzed ołtarza"
Tom 8 - "Wojna o Kiward Station"
Tom 9 - "Egzotyczna księżniczka"
Tom 10 - "Złamane serce"
 
 

poniedziałek, listopada 28, 2016

"Kim byłbym bez Ciebie" Guillaume Musso

"Kim byłbym bez Ciebie" Guillaume Musso
"Kim byłbym bez Ciebie" Guillaume Musso
 
Tytuł: "KIM BYŁBYM BEZ CIEBIE"
Autor: Guillaume Musso

Wydawnictwo: ALBATROS
Data wydania: 15 Listopada 201 r.


Liczba stron: 360



Moja ocena 8/10

 
"Kim byłbym bez Ciebie" to pierwsze spotkanie z twórczością Pana Guillaume Musso i jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że autor zwiódł mnie już na samym początku. Pierwsza myśl jak przyszła mi do głowy, gdy wzięłam tę książkę do ręki i zobaczyłam jej tytuł, była taka że to historia pewnej miłości, no bo przecież kimże byłby ON bez NIEJ. To było moje pierwsze skojarzenie i nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewacie się jak bardzo śmiałam się sama z siebie.
"Kim byłbym bez ciebie" już na pierwszych stronach udowadnia jak błędnie zinterpretowałam tytuł i główny nurt powieści to nie relacja damsko-męska, a raczej zależność pomiędzy policjantem (czyli teoretycznie jest ten mój ON) i złodziejem najsłynniejszych obrazów.
"Kim byłbym bez Ciebie" Guillaume Musso
Same postacie owego policjanta i złodzieja są już bardzo ciekawe. Martin to młody i bardzo charyzmatyczny człowiek, który zawodowo zajmuje się ściganiem ludzi, a sprawa złodzieja obrazów jest dla niego wyjątkowo istotna.
Natomiast Archibald to już legendarny przestępca, który niczym Arsene Lupin, wodzi całą policję za nos.

To nie wszystko, bowiem autor ma jeszcze kilka niespodzianek, które zaserwuje w tej powieści.
Pojawia się też ONA czyli Gabrielle (zatem moja intuicja nie do końca mnie zawiodła), która po stracie miłości swojego życia z różnymi efektami stara się odnaleźć w świecie bez niej. Dziewczyna ma ogólnie problem z uczuciami, ponieważ już jako dziecko została porzucona przez swojego ojca, który konsekwentnie unika spotkania z nią, przynajmniej taka jest opinia Gabrielle.
 
Myślicie że to wszystko, otóż nie bowiem pojawia się niespodziewania trzecia część książki, która ewidentnie nie należy do tego świata i wyciąga tę powieść na zupełnie inny poziom. Książka nie raz potrafi ścisnąć za gardło ale to co działo się w tej części, a zwłaszcza a "strefie odlotów" niezaprzeczalnie zapiera dech.
Do samego końca autor trzyma czytelnika w napięciu, pozostawiając nurtujące go pytanie, jak to się wszystko skończy, żeby był jednocześnie przysłowiowy wilk syty i owca cała.
 
Podsumowując, powieść Pana Musso gwarantuje podróż przez wachlarz uczuć ,bowiem są tam momenty, które wzruszają do głębi, ale i rozbawiają jednocześnie. Dla mnie osobiście to książka też zaskakująca, bo to co działo się w tak zwanej "strefie odlotów" nie tylko mnie zdziwiło ale i skłoniło do chwilowej refleksji.
Polecam zatem zdecydowanie tę powieść Pana Guillaume Musso, a najlepszym dowodem niech jest fakt, że zanim skończyłam ją czytać, już nabyłam dwie kolejne powieści tego autora.


Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana




Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - hasło: "Co mieści wyraz" - 2x literka "B" w słowie: ByłBym

- "Gra w kolory II" - Błękitny/Jasny niebieski

 

sobota, listopada 19, 2016

"Córki mordercy" Randy Susan Meyers

"Córki mordercy" Randy Susan Meyers
"Córki mordercy" Randy Susan Meyers

Tytuł: "Córki mordercy"
Autor: Randy Susan Meyers

Wydawnictwo: Videograf II
Data wydania: 04 maja 2010 r.


Liczba stron: 330




Moja ocena 7/10


Ta książka długo czekała na mojej półce zanim wzięłam ją do rąk i teraz już wiem, że chyba intuicyjnie odkładałam ten  trudny temat na długie jesienne wieczory. Już sam tytuł wskazuje, że raczej nie będzie wesoło, a treść zdecydowanie nie odbiega od tego pierwszego skojarzenia. Nie mam oczywiście na myśli faktu, że dwie dziewczynki są córkami mordercy, ale to jak szybko społeczeństwo potrafi wydać wyrok na niewinne istoty za zbrodnie ojca. Powieść zdecydowanie nie należy do lekkich i przyjemnych a momentami wręcz rozrywa serce ale z pewnością jest to pozycja godna uwagi.

"Córki mordercy" autorstwa Randy Susan Meyers to powieść bestsellerowa i z pewnością miał na to wpływ też fakt, iż oparta jest na osobistych doświadczeniach autorki. Jak sam tytuł wskazuje opowiada o losach córek mordercy oraz o tym jak wielki wpływ na ich decyzje miało to jedno popołudnie.
"Córki mordercy" Randy Susan Meyers"Nie wpuszczaj taty do mieszkania" - to pierwsze z wielu zdań, które zawisły niczym chmura podczas czytania tej książki i niestety doprowadzały do nieuniknionego. Dziesięcioletnia Lulu nie posłuchała polecenia matki, uległa namowom ojca i otworzyła drzwi a potem wszystko już dzieje się błyskawicznie. W ciągu jednej chwili mama umiera, ojca zabiera policja, a Marry, młodsza siostra Lulu trafia do szpitala. I tak życie dziewczynek w ciągu ułamku sekundy ulega drastycznym zmianom.

Siostry zaczynają dorastać nie tylko bez wsparcia psychologów po tak traumatycznym wydarzeniu, ale i najbliższa rodzina wydaje się nie być zainteresowana wychowywaniem córek mordercy  Śmierć matki na długo pozostanie nie tylko w ich sercach, ale i umysłach co w konsekwencji przyniesie szereg różnych wydarzeń oraz decyzji, na które zawsze będzie kładło się cieniem to jedno jedyne przeżycie. 

Autorka pozwoliła każdej z dziewczynek czy też kobiet w dalszej części książki, opowiedzieć tę historię ze swojego punktu widzenia, bowiem powieść ta posiada dwie narratorki. 
Lulu - starsza z sióstr, zawsze poukładana w pełnej gotowości i za główny cel swojego życia stawia opiekę nad Merry. Przeżywa i opowiada o tej tragedii po swojemu, budując swoistego rodzaju płaszcz ochronny i całą złość przelewa na ojca. Nie jest w stanie wybaczyć mu tego co zrobił i ta nienawiść wielokrotnie będzie wpływała na jej decyzje życiowe.
Merry - młodsza i wydawało by się słabsza z sióstr, ale wybacza ojcu i jako jedyna odwiedza go w wiezieniu. Niestety w miarę dorastania nie wszystkie blizny okazują się być wyleczone, a opieka nad ojcem staje się dla Merry ogromnym obciążeniem psychicznym. 
Każda z nich przeżywa tę tragedie na swój własny sposób, ale i też dla każdej jest to drogowskaz życiowy wymuszający takie a nie inne decyzje.

Jest to powieść, która na długo zapada w pamięci ponieważ wywołuje tak szeroki wachlarz uczuć, że  długo po zamknięciu ostatniej strony czytelnik nadal pozostaje w świecie Lulu i Merry. Ponad to wszystko wydaje się tak bardzo namacalnie realne, że każdy ból jest dosłownie i osobiście wyczuwalny. Ta prawdziwość powieści powoduje potok łez, ogromne pokłady współczucia, namacalnego cierpienia i przyspieszonego rytmu serca. Bo to opowieść o niesamowitej siostrzanej więzi, która za wszelką cenę stara się zbudować chociaż namiastkę tak zwanego normalnego życia z okruchów dzieciństwa jakie były im dane.

Powieść "Córki mordercy" z pewnością nie należy do lekkich, bo wyczerpuje emocjonalnie a momentami wręcz rozdziera serce na milion kawałków. W trakcie czytania byłam pewna, że nie będę w stanie nikomu jej polecić i długo jeszcze po jej zakończeniu błądziłam myślami, bo nie sposób tak po prostu i nagle przejść do porządku dziennego po tej lekturze
Polecam zatem bo warto choć na chwilkę się nad tą książką pochylić.

Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana



Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - hasło: "Co mieści wyraz" - 2x literka "r" w słowie
moRdeRcy
- "Gra w kolory II" - Żółty

- "Mini Czelendż" - Książka pożyczona

 

sobota, listopada 05, 2016

"Kobiety z Czerwonych Bagien" Grażyna Jeromin-Gałuszka

"Kobiety z Czerwonych Bagien" Grażyna Jeromin-Gałuszka
"Kobiety z Czerwonych Bagien" Grażyna Jeromin-Gałuszka

Tytuł: "KOBIETY Z CZERWONYCH BAGIEN"
Autor:Grażyna Jeromin-Gałuszka

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 04 maja 2010 r.

Liczba stron:285



Moja ocena 8/10


Jakiś czas temu miałam już przyjemność czytać tę książkę, a teraz otrzymałam ją w prezencie, zatem wiedziona miłymi wspomnieniami postanowiłam zerknąć do niej jeszcze raz. Osoba obdarowująca mnie nie wiedziała o tym i nie to jest istotne, ale fakt że idealnie trafiła w mój gust czytelniczy, a moja biblioteczka wzbogaciła się o świetną pozycję.

"Kobiety z Czerwonych Bagien" autorstwa Pani Grażyny Jeromin-Gałuszka to jedna z piękniejszych książek, którą miałam przyjemność czytać. Chociaż z drugiej strony, czytaniem jest trudno to nazwać, bowiem ja połykałam stronę za stroną do bardzo późnych godzin nocnych, a właściwie to Czerwone Bagna pochłaniały mnie.
"Kobiety z Czerwonych Bagien" Grażyna Jeromin-Gałuszka 
To przepiękna i wzruszająca saga o czterech pokoleniach silnych kobiet, które tylko na krótko goszczą mężczyzn w swoim życiu. Obecność ich jest chwilowa, ale często brzemienna w skutkach, bowiem wszystkie Panie tego rodu posiadają pewną dziedziczną skłonność. Otóż, gdy spotykają na swojej drodze tego jedynego to momentalnie tracą rozsądek i władzę w nogach. Jak to pięknie ujęła Amelia, jedna z nestorek rodu "...każda musi w końcu trafić na swojego antychrysta..." i potem walczyć z przeciwnościami losu, których niestety życie im nie oszczędza. Natomiast Czerwone Bagna to nie tylko posiadłość rodzinna w której historia przeplata się z codziennością, ale przede wszystkim to miejsce gdzie każda z nich może odzyskać siłę i spokój.

 Mogłabym jeszcze tak długo opisywać zalety tej powieści, ale jak już powszechnie wiadomo sama nie lubię czytać zbyt długich komentarzy. Z drugiej strony doskonale zdaję sobie też sprawę z tego, że po prostu ubóstwiam sagi i mogę być mało wiarygodna w ich ocenie. Podobały mi się dosłownie wszystkie (no może z wyjątkiem jednej), które do tej pory przeczytałam, no i oczywiście "Kobiety z Czerwonych Bagien" nie pozostają wyjątkiem a nawet wędruję na szczyt mojej listy.
 
Polecam oczywiście tę książkę prawie każdemu, a zwłaszcza dlatego, że Panie mogą przekonać się jaka drzemie w nas siła, a Panowie znajdą kilka cennych "drogowskazów". Proponuję jednak nie zasiadać do niej bez paczki chusteczek, bowiem saga ta nie tylko bawi ale i wzrusza, a łzy mogą popłynąć z obu powodów ja u mnie.
Polecam gorąco!


Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana



Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - hasło: "Co mieści wyraz" - 2x literka "c" w słowie CzerwonyCh

- "Gra w kolory II" -Brązowy

 
Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger