„Interpretacja obrazu jest subiektywna i odzwierciedla to, co ja w nim widzę.”
Ja nie zajmuję się fotografią, a profesjonalne aparaty mnie wręcz przerażają. Te wszystkie, guziczki, pokrętła, przesłony i inne rzeczy, których nie umiem teraz nazwać, odstraszają mnie skutecznie. Dlatego też z wielką nadzieją usiadłam do tej książki, a po pierwszych stronach byłam już z nią zaprzyjaźniona.
Czytając miałam wrażenie, że Dorota wyciąga do mnie rękę i zaprasza nie tylko do swojego życia, ale przede wszystkim to kreatywnej pracy z fotografią. Opowieść zaczyna przesłaniem, które automatycznie zainspirowało mnie do ponownego przejrzenia moich osobistych zbiorów w myśl cyt.:
"Otwórz oczy, ciesz się tym, co widzisz, i bądź na to uważny."
To co wyczytałam w tej książce to wielka pasja i zaangażowanie, które wypływają strumieniem z każdej jej strony. Natomiast niesamowita wiedza i doświadczenie autorki sprawiły, że wyjęłam wszystkie swoje zdjęcia i zaczęłam oglądać je na nowo z zupełnie innej perspektywy.
Rozłożyłam je na podłodze i otworzyłam książkę na rozdziale "Analiza Obrazu. Rozwój umiejętności wizualnych", bo naszła mnie ochota, żeby dać się Dorocie poprowadzić.
Posłużyłam się zatem schematem Pięciu płaszczyzn analizy obrazu:
1. Płaszczyzna faktograficzna (informacyjna) - miałam spojrzeć na zdjęcie pod katem faktograficznym i przyjrzeć się temu CO WIDZĘ?
2. Płaszczyzna fabularna
- miałam spojrzeć na zdjęcie pod kątem warstwy sytuacyjnej, czyli odpowiedzieć sobie JAKA TO SYTUACJA?3. Płaszczyzna estetyczna - tutaj miałam sprawdzić warstwę stylistyczną i odkryć JAKIE BARWY widzę, KOMPOZYCJĘ czy też POWTARZALNE ELEMENTY.
4. Płaszczyzna osobista (emocjonalna) - czyli sprawdzić JAKIE EMOCJE czy myśli budzi we mnie to zdjęcie.
5. Płaszczyzna porównawcza - tutaj miała za zadanie spojrzeć globalnie na cały album.
Dorota twierdzi, że jest to bardzo dobre ćwiczenie na obserwację i ja się z nią całkowicie zgadzam, ponieważ odkryłam moje zdjęcia zupełnie na nowo.
To było wspaniałe doświadczenie!
Jestem zachwycona nie tylko książką, ale i osobowością autorki, która hojnie podzieliła się swoją wiedza i profesjonalizmem.
Książka zainspirowała mnie do fotografowania na nowo z większą uważnością, jaki i do refleksji nad zbiorem, który już posiadam. Dorota kieruje się głowinie do coachów i trenerów, ale ja poczułam się również zaproszona do spaceru z aparatem – w moim przypadku z telefon, bo on mi głównie służy do fotografowania.
Dziękuję Doroto za przyjemność podróżowania na stronach twojej książki.
Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana
Ps.
Dodam jeszcze tylko tak na marginesie, że odbyłam jeszcze jedną podróż z Dorotą Raniszewską, ponieważ posiadam w swojej biblioteczce jej inną książkę pt. "Kobieta", napisaną pod pseudonimem Eta Kobi, któremu warto się przyjrzeć
Hmm chyba ta książka by mi się przydała. Zachęcająca recenzja.
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo :-)
UsuńZerknij na stronę Doroty, bo ma w tej chwili świąteczną promocję i dodatkowo wspaniały ebook wychodzi: https://obrazwcoachingu.pl/
Jeszcze nie wiem, czy chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTak przyznaję to jest specyficzna pozycja, ale ja byłam zachwycona :-)
Usuń