poniedziałek, listopada 30, 2015

"CHATA" William Paul Young




Tytuł: "CHATA"
Autor: William Paul Young

Wydawnictwo: Nowa Proza
Data wydania: 23 kwietnia 2011

Liczba stron: 300




Moja ocena: 6/10



"Chata" to debiutancka powieść William'a P. Young, która przyciągnęła mój wzrok swoją okładką, a intuicja podpowiadała że coś w niej jest i może warto po to sięgnąć. Nie znałam wcześniej tego autora, zatem debiut tej książki był podwójny w moim przypadku.

Bohaterem powieści jest Mack, który mimo przykrych doświadczeń w dzieciństwie potrafił stworzyć ciepły i kochający dom dla swojej żony i dzieci. Niestety los postanowił go doświadczyć po raz kolejny i podczas rodzinnych wakacji jego najmłodsza córeczka zostaje porwana. Wszystkie ślady wskazują, że dokonał tego poszukiwany przez policję seryjny morderca, a trop doprowadza ich do opuszczonej chaty, gdzie niestety najgorsze przypuszczenia potwierdzają się.
Po czterech latach od tego tragicznego wydarzenia, Mack otrzymuje osobliwy list z zaproszeniem do owej opuszczonej chaty, która nadal kojarzy mu się z widokiem zakrwawionej sukienki Missy. Początkowo traktuje tę wiadomość jako okrutny żart, ale w końcu dochodzi do wniosku że ta podróż może wyjść mu na dobre i postanawia pojechać. W tym momencie książka zmienia swój bieg, a Mack nawet w najśmielszych snach nie spodziewa się jak bardzo to spotkanie zmieni jego życie i stosunek do Boga, od którego otrzymał właśnie to zaproszenie. 

Pierwsze rozdziały tej książki były jak początek dobrego kryminału, który bardzo szybko całkowicie zmienił swój bieg a ja znalazłam się w zupełnie niespodziewanym wymiarze. Główny bohater osobiście spotyka się z Bogiem i zaczyna prowadzić z nim rozważania, ponieważ po stracie córeczki całkowicie w niego zwątpił. Niestety zakończenie tej książki w tym momencie od razu staje się wyczuwalne i z góry wiadomo, że Bóg będzie starał się nawrócić Mack'a.

Nie mam nic przeciwko temu, bo w przypadku tego bohatera to była naturalna kolej rzeczy ale autor podszedł do tego tematu odrobinkę na skróty i całe to przebaczanie stało się bardzo namacalne, czym też wydało mi się mało wiarygodne. Nużące też trochę były te rozwlekłe rozmowy z Bogiem, Jezusem czy Duchem świętym, ponieważ czytelnik raczej inteligentny jest i od razy wie w jakim kierunku to zmierza i czemu służy. Na końcu i tak stało się to co już na początku było wiadomo, więc niepotrzebne były te rozległe dywagacje. Słowo tylko jeszcze dodam, że sam wizerunek Boga był bardzo sympatyczny i przemiły, ale też moim zdaniem za bardzo naciągany, chociaż z drugiej strony rozumiem intencje autora.

To tyle jeśli chodzi o narzekanie, bo zrozumiałam podejście autora, przesłanie tej książki, które za sobą niesie i szanuję ten punkt widzenia. Co nie zmienia faktu, że odrobinkę mnie znużyło ale to dlatego że wolałam od razu przejść do sedna, na które za długo musiałam czekać. 
Niewątpliwie jednak książka jest wartościową pozycją w mojej biblioteczce, ale muszę też szczerze przyznać, że pomimo tych wszystkich jej zalet  nie zrobiła na mnie tak strasznie wielkiego wrażenia jak czytałam w kilku innych opiniach o niej. To co mnie w niej tak naprawdę urzekło to kilka złotych myśli czy też przesłań, które znalazłam w treści. No i to chyba tyle, bo cała reszta nie była dla mnie ani zaskoczeniem, ani oświeceniem, ani niczym czego bym nie wiedziała do tej pory. 

Pomimo to uważam ją za dobrą lekturę, zwłaszcza teraz, gdy w dzisiejszym świecie człowiek bardzo często myli wiarę w Boga z religią na niekorzyść niestety dla niego samego. Przesada przecież w żadnym ale to żadnym przypadku nie jest zdrowa i gdyby tylko człowiek do wszystkiego podchodził z umiarem i rozwagą to już życie byłoby łatwiejsze i spokojniejsze.
Podobnie jest z wiarą czy też wizerunkiem samego Boga, moim zdaniem to bardzo indywidualna sprawa każdego człowieka i nie chciałabym tego oceniać. Tak też jest właśnie z tą książką, każdy czytelnik powinien wyciągnąć z niej to co najlepsze dla niego samego, bo pomimo swej smutnej aury skłania ona na pewno do przemyśleń nad wartościami życia.
Dlatego ja nie polecam jej ani też nie odradzam, po prostu pozostawiam do indywidualnego przemyślenia, bo wiara w Boga to nie rzecz gustu, a raczej sposób postrzegania i radzenia sobie ze światem w jakim przyszło nam żyć.

Pozostawiam zatem te pozycję do wyboru pod względem indywidualnego zapotrzebowania, a ja z przyjemnością odkładam ją na półkę i cieszę się ze ją przeczytałam. Z drugiej jednak strony czuję że nie wniosła nic nowego w moje życie i nie wzbogaciła go w coś czego do tej pory nie wiedziałam.

Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana



Moje ulubione cytaty:
str. 162
"W uległości nie chodzi o władzę ani posłuszeństwo, tylko o miłość i szacunek"
  
str. 218
"Uczucia to kolory duszy.
Są cudowne i niezwykłe.
Bez nich świat staje się
bezbarwny i ponury"

str. 237
"Nie można kochać dwóch osób tak samo. To po prostu niemożliwe. Kochasz każdego człowieka inaczej, bo jest jedyny w swoim rodzaju i on w Tobie również dostrzega twoją niepowtarzalność"



Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - DEBIUT
- "Gra w kolory II" - Granatowa okładka 

Chata William Paul Yang 

 

8 komentarzy:

  1. Ja nie lubię takich powieści, nie sięgnę. :)
    kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, ja też nie wiedziałam po co sięga bo nie znałam tej książki :-) ale w gruncie rzeczy cieszę się ze ją przeczytałam :-) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Czytałam bardzo polecające recenzje tej książki. Jeśli będę miała okazję to zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, ja te recenzje przeczytałam już po lekturze :-) wcześniej nie wiedziałam co mnie czeka :-) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. W poprzedniej edycji Gry w kolory do lektury tej książki zachęciła mnie jedna z dziewczyn, ale nie przypominam sobie o jakimś odwołaniu do Boga, a nie ukrywam, że takie podejście mocno studzi moje chęci. Zwłaszcza, że jak widzę jest to istotą książki.

    Masz błąd w czwartym akapicie. Powinno być "nużące".

    Bardzo mi przykro, ale nie mogę zaliczyć trzech tytułów bez recenzji (A.J. Gabryel "Facet na telefon 2", Gaynor Arnold "Dziewczyna w błękitnej sukience", Agata Kijora "Zmienni").
    To jednak rywalizacja. Ustąpiłam w poprzednim miesiącu, ale na dłuższą metę to niesprawiedliwe i mogłoby być dla kogoś krzywdzące. Mnie też we własnym wyzwaniu zdarzało się nie zdążyć z recenzją na czas.
    Mam nadzieję, że to rozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu przede wszystkim dziękuję bardzo za korektę :-)
      Tak na początku masz wrażenie że to kryminał ale zaraz potem książka całkowicie zmienia swoją istotę i Bóg jest tematem przewodnim.
      "Gra w kolory II - dziękuję za informacje i oczywiście doskonale Cię rozumiem - moja wina że nie doczytałam wszystkich wymogów wyzwania :-).
      Nie zmienia to jednak faktu że BAWIĘ SIĘ u Ciebie wyśmienicie :-) i teraz będę się pilnować :-)
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i do zobaczenia w CZERWIENI - to mój ukochany kolor i go uwielbiam !!!!! :-)

      Usuń
  4. Asia znów zniknęła... dlatego:
    Robisz już czytelnicze plany na przyszły rok?
    Zapraszam Cię do mojego nowego wyzwania na 2016 - wybierasz tylko 5 książek na 12 miesięcy: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2015/12/mini-czelendz-na-2016-rok.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelinko, prawie zgadłaś ale prawie bo nie robię czytelniczych planów ale niespodzianki na styczeń 2016 ze specjalnej okazji.
      Udział oczywiście wezmę i zapraszam Cie do mnie w Styczniu

      Usuń

Dziękuję za treściwe odwiedziny :-)

Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger