Wydawnictwo FAKT zaproponowało nam czytelnikom NOWA Sagę.
Właściwie to nową serie istniejącej już
Sagi Nowozelandzkiej
autorstwa Pani
Sarah Lark
Ja oczywiście uwielbiam wszystkie rodzaje literatury i czytam każdą książkę która wpadnie mi w ręce, ALE właśnie SAGI darzę specjalnym uczuciem.
Dlaczego - otóż na podstawie kilku (a może i -nastu) przeczytanych sag, wysunęłam własne całkowicie subiektywne spostrzeżenia.
Gdy biorę do ręki jakąkolwiek sagę to mam w niej wszystko to co lubię i cały wachlarz literacki. Nie zaprzeczycie przecież, że każda saga to przygody konkretnej rodziny w której jak to w życiu jest i miłość i nienawiść. Losy bohaterów toczą się na przestrzeni wieków i zawsze jest jakiś wątek historyczno-polityczny bądź historyczno-geograficzny. Po za tym w każdej rodzinie pojawiają się te pozytywne jak i te negatywne postacie co zawsze skutkuje całym wachlarzem dodatkowych niespodzianek. Zatem zawsze jest miłość, przyjaźń, sąsiedzka pomoc i cudowne krajobrazy ale z drugiej strony jest też złość, nienawiść a czasami nawet i morderstwo.
Zatem jak tu nie kochać SAG skoro mam w nich dosłownie wszystko w jednym.
Ujrzawszy więc powyższą nowość od razu zapaliłam się do niej - automatycznie jednak powstał mały dylemat finansowy. Pierwszy ton z 49 pozostałych był oczywiście za oszałamiającą cenę 0,99 pln i oczywiście natychmiast go nabyłam.
Kolejne tomy są już po (o zgrozo - jak na takie maleńkie książeczki) po 9,99 pln/1 tom.
Zatem wynik finansowy jest oczywisty :-)
Tak jak już wspomniałam jest to Saga która wcześniej była już wydana w 3 tomach.
Każdy z nich ma ok 600 stron i kosztuje w granicach 30,00 pln - w zależności i księgarni.
Zatem odpowiedź wydawała by się prosta, gdyby nie mój pokrętny trochę umysł jeśli sprawa rozgrywa się o książki :-)
Uwielbiam Sagi między innymi za to, że są one w częściach i im więcej ich jest tym przyjemniej mi się czyta. Nie pytajcie dlaczego bo sama nie wiem - może dlatego że między poszczególnymi tomami wskakuję do innej książki - po prostu lubię i już.
Zatem mam dylemat nie tylko finansowy ale i nazwijmy to uczuciowo - poglądowy :-)
Jeszcze się nie zdecydowałam czy kontynuować tę Sagę w 49 tomach czy kupić te 3 ogromne tomiska po 600 stron.
Wiem z pewnością że lubię czytać powieści pani Sarah Lark, więc z pewnością ją przeczytam, tylko jeszcze nie wiem w której wersji.
Pozdrawiam
Zaczytana Joana
Wspaniale byłoby mieć taką kolekcję :)
OdpowiedzUsuńTak wygląda okazale :-)
UsuńZdecydowanie mały format sprzyja łatwości jeśli chodzi o transport, ale zajmuje więcej miejsca na półce. Trudny wybór :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, ponad to wiem że ta autorka pisze wciągające książki wiec muszę tę sagę koniecznie przeczytać :-)
UsuńNie jestem fanką Sag więc raczej się nie skusze.
OdpowiedzUsuńRozumiem, na szczęście mamy tak szeroką gamę rodzajów literacki że dla każdego znajdzie się cos miłego. Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńUwielbiam takie kolekcje... Prezentują się rewelacyjnie ;) Ja jeszcze nie wyrobiłem sobie zdania o sagach, gdyż żadnej jeszcze nie przeczytałem. Zawsze jednak musi być ten pierwszy raz... :)
OdpowiedzUsuńPolecam i ot nie musi być od razu taka wielotomowa. Ja czytałam sagi rodzinne które były spisane w 1 lub 2 czy maksymalnie 3 tomach.
UsuńKilka przykładów znajdziesz u mnie na dole w etykietach ale dopiero rozwijam ten dział SAGI :-)
Pozdrawiam i życzę miłej lektury
3 tomowe to dla mnie takie mini sagi, a prawdziwe to powinny mieć tak z 10. Ludzie Lodu, Królestwo Światła i Czarnoksiężnik takie 3 porządne czytałam. Moja teściowa sagi uwielbia i zbiera to kiedyś jak mibrakniw hihi książek to sobie pożyczę :)
OdpowiedzUsuńZ tego powodu co i Ty lubię sagi. Ale w przypadku tej, chyba wybrała bym wariant 3 grubych tomów. Finansowo i z powodu miejsca...
Witaj w klubie ja również z OGROMNĄ przyjemnością czytała "Sagę Ludzi lodu" potem jej kontynuację w "Sadze o Czarnoksiężniku" i dalsze ich losy w "Sadze o królestwie światła" Pani Margit Sandemo :-). Jestem ciekawa ile jeszcze wspólnych książek odkryjemy :-)
Usuń