Tytuł: "Małe wróżki - Magiczne święto"
Autor: Sophie de Mullenheim
Seria: Już czytam!
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data wydania: rok 2014
Liczba stron: 47
Moja ocena 8/10
Do biblioteczki mojej Majeczki trafiła kolejna książeczka z serii: "Już czytam!", a my wzbogaciłyśmy się o przygody uroczych Małych wróżek, które zdążyłyśmy już polubić.
Ich magiczne moce jak zawsze są źródłem wielu wesołych i zwariowanych perypetii co nie raz wywołało uśmiech na naszych twarzach podczas czytania.
Dla przypomnienia dodam tylko tak króciutko, że:
Sybilla - jest
bardzo nieśmiałą wróżką ale posiada magiczną torebkę z której wyciąga
przeróżne rzeczy i wielkość tu nie ma żadnego znaczenia. Natomiast w
momencie gdy zakłada swoje zaczarowane okulary przeciwsłoneczne, staje
się niewidzialna dla wszystkich.
Leonia - jest
najodważniejsza i w kieszonce swoich ogrodniczek zawsze nosi pudełeczko
kolorowej kredy. Wszystko to co narysuje owa kredą oczywiście się
urzeczywistnia. Leonia potrafi też wzbijać się w powietrze w górę.
Flora -
jest gadatliwa ale i strachliwa zarazem. Nosi na nadgarstku
bransoletkę z dziesięciu kolorowych koralików, która sprawia że
wypowiedziana przez nią magiczna sztuczka się spełnia. Ponad to Flora
posiada jeszcze inny dar - rozumie język zwierząt.
Tym razem trzy urocze dziewczynki wraz z innymi dziećmi w szkole przygotowują się do święta dyni no i jak sam tytuł wskazuję będzie to z pewnością magiczne święto.
Z tej okazji każdy stara się udekorować szkolny ogród, na przykład ozdabiając go kolorowymi balonikami. Niestety baloniki mają to do siebie, że gdy zawieje wiatr to bardzo często je ze sobą porywa, a tym razem ulatują w górę prawie porywając ze sobą Leonię. Dziewczynce udaję się pozostać na ziemi, ale niestety baloniki uciekają ku wielkiej rozpaczy Pana dyrektora.
Jedna z wróżek postanawia wyczarować mały wiaterek żeby odzyskać baloniki, które właśnie uciekły ale z wiaterku zrobił się wicherek i odrobinkę nabałaganił. Na głowie Pani nauczycielki wylądował pojemnik z farbą, która oczywiście rozlała się po całej jej postaci. Wicherek, również rozwiał świeżo zamiecione liście wywołując tumany kurzy co z kolei spowodowało salwy kichnięć uczniów.
I to nie jest nawet połowa perypetii, które przysporzył wróżkom jak zwykle ich magiczny dar, bo to zaledwie pierwszy rozdział z wszystkich pięciu wesołych w tej książeczce:
- "Latające dynie",
- "Na pomoc dyniom",
- "Zupa czarownicy",
- "Miss dynia",
- "Katastrofalna parada".
To czy małe wróżki zdołają okiełznać ten cały
czarodziejski bałagan pozostawiam oczywiście bez odpowiedzi bo zapraszam Was do lektury. Na zachętę dodam tylko jeszcze, że te trzy urocze przyjaciółki niezmiennie
udowadniają iż przyjaźń zawsze zwycięża.
Ja też niezmiennie polecam z całego serca wesołe przygody Małych Wróżek, bo nam się bardzo podobało, a książeczka oczywiście trafia na półeczkę do biblioteczki Majeczki.
Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Gra w kolory II" - BŁĘKITNY,
Dla dzieciaczków fajna pozycja. Niestety ja mam już "stare konie", więc to nie dla nich :)
OdpowiedzUsuń