piątek, kwietnia 21, 2023

"Żółta sukienka" Beata Gołębiewska

 


Tam cieniutka książeczka zwiera zaledwie 164 strony, ale niesie za sobą wielką opowieść, którą naprawdę warto przeczytać. Dla mnie żółty kolor ma wyjątkową i pozytywnie nasyconą energię, dlatego z ogromnym entuzjazmem podeszłam do tej powieści. Tytuł „Żółta sukienka” przyciągnął mnie automatycznie, ze względu na kolor i moją pasję do żółtych książek. Nie wiem czego się spodziewałam, ale dziękuję, że mogłam poznać tę historię.

Anna, główna bohaterka od dwudziestu lat mieszka w Montrealu, ale jej codzienne życie jest naznaczone pięknem traumatycznego dzieciństwa spędzonego w Polsce. Kobieta nie potrafi zapomnieć tego ogromu cierpienia, którego doświadczyła i które kładzie się cieniem na jej teoretycznie nowe kanadyjskie życie.

Pewnego dnia na drodze Anny pojawia się Paul, a los sprawia, że tych dwoje połączy coś wyjątkowego. Dla Anny ta znajomość będzie swego rodzaju motorem do rozliczenia się z przeszłością. Postanawia wrócić do Polski do miejsc z dzieciństwa, żeby definitywnie uwolnić się od stale nękających ją koszmarów.

„Po cierpieniach rany nie goją się tak nagle. To wymaga czasu.”

Czy Annie się to uda i co z tym wszystkim ma wspólnego tytułowa żółta sukienka, tego oczywiście tutaj nie zdradzę. Mogę jednak zapewnić, że pomimo traumatycznych przeżyć głównej bohaterki, to powieść czyta się z rosnącym zainteresowaniem. Fabuła jest raczej nieśpieszna, ale w tym przypadku taka też powinna być, słaniająca do refleksji i przemyśleń.

„Żółta sukienka” nie jest typową powieścią i nie tylko ze względu na ograniczoną ilość stron, bo zaledwie 164. Śmiało można stwierdzić, że to swego rodzaju dłuższe opowiadanie, gdzie opis bohaterów czy konstrukcja świata są mniej istotne. Mam wrażenie, że autorka chciała uwagę nas czytelników skupić głównie na emocjach, co z pewnością jej się udało. Pokazała, jak bardzo traumatyczne przeżycia z dzieciństwa nie tylko kierują naszym już dorosłym życiem, ale kładą się cieniem, który na krok nie odstępuje.

Autorka naprawdę z dużym wyczuciem wykreowała zarówno główną postać, jak i towarzyszące je emocje. Siłę rażenie mam wrażenie rozłożyła proporcjonalnie do umykających stron, co sprawiło, że ja nie mogłam się oderwać od każdej przeczytanej strony. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i jeszcze długo po przeczytaniu nosiłam ją w sobie. Autorka, bowiem porusza trudnym temat, nasyconym traumatycznymi przeżyciami, a emocje z tym związane oczywiście udzielają się czytającemu. Miałam jednak cały czas nieodparte wrażenie, że to wszystko niesie za sobą jakąś nadzieje, zarówno dla Anny jak i czytającego.

„Żółta sukienka” autorstwa Pani Beaty Gołembiewskiej to jej pisarski debiut i moim zdanie wielce udany. Z ogromną zatem przyjemnością sięgnę po kolejne książki spod pióra Pani Beaty. Bardzo lubię powieści debiutujących autorów, ponieważ niosą ze sobą niespodziankę. Ostatnio mam też do nich czytelnicze szczęście i jak widać intuicja mnie nie zawodzi, pewnie dlatego tak je lubię. Dziękuję również portalowi Sztukater, bo to właśnie tam znalazłam tę powieść.

„Żółta sukienka” Pani Beaty Gołębiewskiej to książka godna polecenie, ponieważ pomimo swej małej objętości, niesie ze sobą dużo wartości. Czytając miałam wrażanie, że jest dokładnie przemyślana i dopracowana pod względem ładunku emocjonalnego. Niesie ze sobą cały ich wachlarz, ale i przede wszystkim nadzieję na lepsze jutro.

Ściskając ją cały czas w dłoni polecam Waszej uwadze, tę drobną ale jednocześnie wielką rzecz.

Zaczytana Joana








Bardzo dziękuję portalowi Sztukater za zaufanie i możliwość przeczytania tej książki. 


Metryczka:


Tytuł: "Żółta sukienka"
Autor: Beata Gołębiewska

Gatunek: Powieść Obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 164

Moja ocena 8/10





Z przyjemnością przeczytam Wasze refleksje
na temat tej książki.
Jeśli jednak nie czytaliście jej jeszcze, to mam nadzieję, 
że moja opinia pomoże Wam w wyborze kolejnej lektury.



6 komentarzy:

Dziękuję za treściwe odwiedziny :-)

Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger