piątek, kwietnia 22, 2016

"Zielone drzwi" Katarzyna Grochola

"Zielone drzwi" Katarzyna Grochola

Tytuł: "ZIELONE DRZWI"
Autor: Katarzyna Grochola


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 12 maja 2010 r.

Liczba stron: 350



Moja ocena 8/10


Ta książka od dłuższego już czasu czekała na swój moment w moim grafiku czytelniczym. Nie tylko w końcu się go doczekała ale i z przyjemnością stwierdzam, że to był bardzo dobrze spędzony czas w towarzystwie "Zielonych drzwi" i Pani Katarzyny Grocholi.
Jest to powieść autobiograficzna, która jest idealnym dowodem na to że jednak życie pisze najciekawsze scenariusze. Pani Katarzyna w bardzo błyskotliwy i dowcipny sposób uchyla nam zielone drzwi swojego życia, które niestety nie zawsze było usłane różami.

Autorka zaczyna opowieść od swojego dzieciństwa, poprzez czasy szkolne w których to ubawiła mnie przygoda z imieniem pisarki w roli głównej. Otóż nagle i zupełnie niespodziewanie, a ponad to przed całą klasą okazało się, że Kasia, Kasieńka nie jest wcale Katarzyną ale raczej nikomu nie znaną Anną - polecam urocza historia, która umiliła bardzo moje popołudnie.

Potem zaczyna się robić trochę poważniej, bo autorka dorasta i opowiada o swoich uczuciach, pierwszych obowiązkach i zawodach, a ma naprawdę bogatą gamę doświadczeń. Dowiadujemy się też o jej małżeństwie i jego zakończeniu oraz narodzinach ukochanej córeczki Dorotki. No i niestety nadchodzi też czas zmagania się z chorobą nowotworową, która bardzo mnie zaskoczyła ponieważ nie znałam tego fakty z życia pisarki.

Wszystko to opisane w tak błyskotliwy i zabawny zarazem sposób, że to prawdziwa przyjemność z czytania. Ponad to obezwładniająca szczerość pisarki połączona z ogromną dyskrecją i dbałością o prywatność osób i przyjaciół, które oczywiście były uczestnikami życia Pani Kasi, by stać się teraz bohaterami jej książki.


Muszę też koniecznie zacytować fragment tej książki, który mną wstrząsnął, obezwładnił i uszczęśliwił do głębi jednocześnie, cyt.:

"Jej dziecko ma nowotwór... 
Ona przez moment patrzy na mnie, a ja patrzę prosto w jej oczy. I dopiero wtedy rozumiem, jakie mam szczęście.
Będę zawsze pamiętać to uczucie obezwładniającego szczęścia w Centrum Onkologii, w tłumie ludzi, po kolejnej dawce kobaltu. Szczęścia, którym została obdarowana, a którego w ogóle nie rozumiałam. Szczęścia, że to ja kładę się na tym stole, że to ja byłam operowana, że to ja mam raka, że to mnie wytatuowano, że to ja - nie muszę pchać tu przred sobą inwalidzkiego wózka z moim dzieckiem.
Jednak jestem wybrańcem. Popłakałam się w samochodzie, wróciłam do domu i znowu byłam szczęśliwa."

Ja też uroniłam łzę w nocy, gdy czytałam ten fragment, potem poszłam ucałować, słodko śpiącą moją córeczkę i sama poszłam spać z uczuciem trwogi, ale i obezwładniającego szczęścia bo jesteśmy zdrowi.  

Sama nie wiem dlaczego tak długo wzbraniałam się przed przeczytaniem tej książki, ale za to wiem już na pewno, że to nie jest ostatnia książka autorstwa Pani Katarzyny Grocholi, która zagości w mojej biblioteczce.
Cieszę się niezmiernie, że mogłam na chwilkę zagościć w życiu Pani Kasi, opisanym przez nią samą w tak ciekawy, jednocześnie wzruszający i dyskretny za razem, sposób.
Ja się śmiała i radowałam, smuciłam i płakałam, zatem polecam bo warto choć na chwilkę zerknąć za "Zielone drzwi"! 



Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana


Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - hasło na Kwiecień to "Alfabet - literka "Z"
- "Gra w kolory II" - ZIELONY
- "Klucznik" - nr 3. - Wiosna ach to ty.
- "Grunt to okładka" - Nieoczywistość
- "Mini Czelendż" - Książka 3-letnia



12 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Grocholi, muszę szybko to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był też mój debiut i przyznaję że byłam bardzo mile zaskoczona :-)

      Usuń
    2. Lepiej zostan przy innej literaturze. Ta dzidzia piernik pisze beznadziejnie

      Usuń
  2. Pani Grochola jest rewelacyjną kobietą - podobnie zresztą jak jej córka :) Polecam Ci ich wspólną książkę "Makatkę" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo - już sobie zapisałam :-) Ja nie miałam przyjemności nic wcześniej czytać Pani Grocholi ale po tej lekturze wiem już że sięgne po następne :-)

      Usuń
    2. Lepiej nie. Ta stara pisze takie beznadzieje ze sie plakac chce. Sama sobie nie daje rady z wlasnym zyciem uczuciowym to i jest nienajlepsza w tym temacie. Dzidzia piernik z kasa za puste, Jak i ona, ksiazeczki... Zalamka

      Usuń
    3. Jest beznadziejna, ale zarabia na takich pustych babach jak ty.

      Usuń
  3. Ależ pięknie połączyłaś wyzwania! :)
    Autograf autorki mam, w czasie rozmowy była bardzo sympatyczna ale czy jakąś książkę czytałam...hmmm...nie kojarzę, ale raczej należy do tych, które wciąż czekają, bo nie przyciągają aż tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No udało się :-)
      Ta książka też długo czekała zanim wzięłam ją do rąk ale nie żałowałam ani jednej strony. Wiem też że sięgnę po następne jej książki.

      Usuń
  4. Grochola jeszcze mi nie znana, ale ostatnio nie mam czasu na jej czytanie. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja miałam czytelniczy przestój w marcu dlatego w kwietniu starałam się nadrobić zaległości :-)

      Usuń
    2. I dobrze. Jest tyle pieknych rozumnych ksiazek.

      Usuń

Dziękuję za treściwe odwiedziny :-)

Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger