Tytuł: "SIERPNIOWY ŻAR"
Autor: Andrea Camilleri
Cykl: Komisarz Montalbano
Tom nr 10
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 20 czerwca 2012
Liczba stron: 280
AUDIOBOOK
Lektor: Dariusz Kowalski
Moja ocena 7/10
Po ostatnimi czasy romantyczno-erotyczno-obyczajowych powieściach przyszedł czas na kryminał dla urozmaicenia. Skorzystałam zatem z okazji, gdy wpadł mi w ręce "Sierpniowy żar" autorstwa Andrea Camilleri z serii: Komisarz Montalbano.
Tym razem Pan Komisarz ma zadania mało kryminalne, jakby się początkowo wydawało. Musi poszukać, a potem wynająć dla swoich przyjaciół dom na wakacje. Oczywiście upora się z tym błyskawicznie i szybko wynajmie nadmorską willę, ale niestety to jeszcze nie oznacza, że będzie to dobry wybór. Przyjaciele Laura i Guido wraz z synkiem decydują się na pobyt, ale już pierwszego dnia spotyka ich nie miła niespodzianka. Wybrana bowiem willa okazuje się być siedliskiem, karaluchów, myszy oraz okropnych włochatych pająków. Salvo Montalbano z tym tematem również sobie poradzi, ale niestety i to nie jest wszystko. Nagle i zupełnie niespodziewania znika synek przyjaciół i oczywiście Pan komisarz natychmiast rusza z pomocą. Jako jedyny dostrzega też fakt, że kot wierny przyjaciel chłopca, wydaje się doskonale wiedzieć, gdzie znajduje się jego mały czteroletni pan. Niestety nawet w najśmielszych snach Salvo nie spodziewa się, co odkryje podczas tych gorączkowych poszukiwań chłopca, a dla czytelnika powiedzenie "zapaść się pod ziemię" nabierze nowego, wręcz dosłownego znaczenia. Dodatkowym, a może i głównym utrudnieniem okaże się też, ów sierpniowy żar lejący się z nieba, który nie pozwalał szarym komórkom funkcjonować zbyt intensywnie.
"Sierpniowy żar" jest tomem numer dziesięć z tej serii, ale mimo wszystko było to moje pierwsze spotkanie z Panem Komisarzem Montalbano. Przyznaję, że początkowo gubiłam się w natłoku podobnie dla mnie brzmiących, włoskich nazwach miejscowości i nazwiskach bohaterów. Na szczęście po chwili oswoiłam się z tematem i mogłam skupić uwagę na treści by czerpać z niej przyjemność. Zwłaszcza, że Pan Komisarz z gruntu oschły, bywa też czasami bardzo dowcipny. Natomiast, scena z kotem jest po prostu fenomenalna, a opisy żaru lejącego się z nieba są tak namacalne, że czytelnik ma ochotę sam się rozebrać.
Miałam też wrażenie, że ten kryminał był trochę inny, niż wszystkie te, które do tej pory czytałam. Sama intryga raczej nie jest zbyt zawiła i morderca szybko nasuwa się na myśl, mimo że kilka razy autor próbuje zwieść czytelnika. Wszystko dzieje się systematycznie i po kolei z narastającym napięciem a dowcip i sercowe rozterki Salvo znacznie umilają lekturę.
Musze jednak dodać, że pomimo całej sympatii, którą wzbudził we mnie Pan Komisarz to jednak zakończenie tej powieści wywołało pewien niedosyt. Nie chodzi mi o to, że było złe czy też niewłaściwe, ale po prostu czegoś mi zabrakło. Możliwe też, że to celowy zabieg autora, by sięgnąć po kolejny tom z serii, tego nie wiem. Wiem natomiast, że na mnie podziałało i mam ochotę na kolejną dawkę kryminalnych doświadczeń Pana Komisarza Salvo Montalbano.
Polecam!
Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana
Ps.
Ponownie nie mogę też pominąć tego faktu, iż był to kolejny AUDIOBOOK!
Podtrzymuję nadal i uparcie, że ta forma czytelnictwa jest bardzo wygodna, zwłaszcza gdy wszystkie obowiązki kuchenno-domowe wykonywałam bez poczucia marnowania czasu bez książki :-) To jest z pewnością główny atut.
Niestety tym razem dostrzegłam też swego rodzaju pewien minus.
Pojechałam do marketu zrobić zakupy, by móc potem wykonywać owe kuchenno-domowe obowiązki. Niestety dla mnie w momencie, gdy wchodziłam do sklepu to Pan Komisarz Salvo Montalbano zaczął uruchamiać swój specyficzny humor i ja oczywiście na środku sklepu zaczęłam się śmiać!
Nie wiem dlaczego ale inni zaczęli dziwnie spoglądać w moim kierunku a ich wzrok wyrażał politowanie - i stąd wnioskuję że możliwym jest by audiobook miał swego rodzaju pewien minus :-)
Joana
Ps.
Ponownie nie mogę też pominąć tego faktu, iż był to kolejny AUDIOBOOK!
Podtrzymuję nadal i uparcie, że ta forma czytelnictwa jest bardzo wygodna, zwłaszcza gdy wszystkie obowiązki kuchenno-domowe wykonywałam bez poczucia marnowania czasu bez książki :-) To jest z pewnością główny atut.
Niestety tym razem dostrzegłam też swego rodzaju pewien minus.
Pojechałam do marketu zrobić zakupy, by móc potem wykonywać owe kuchenno-domowe obowiązki. Niestety dla mnie w momencie, gdy wchodziłam do sklepu to Pan Komisarz Salvo Montalbano zaczął uruchamiać swój specyficzny humor i ja oczywiście na środku sklepu zaczęłam się śmiać!
Nie wiem dlaczego ale inni zaczęli dziwnie spoglądać w moim kierunku a ich wzrok wyrażał politowanie - i stąd wnioskuję że możliwym jest by audiobook miał swego rodzaju pewien minus :-)
Joana
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - hasło na Marzec to "Spacyjkowe schodki"
- "Gra w kolory II" - POMARAŃCZOWY kolor okładki
- "Klucznik" - nr 1. Trafny wybór
Nie jesteśmy zwolenniczkami audiobooków :)
OdpowiedzUsuńAle treść dość interesująca :)
Buziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Tak przyznaję że książka mnie wciągnęła i chętnie sięgnę po inne przygody tego komisarza.
Usuńnatomiast do audiobooków trzeba faktycznie samemu się przekonać zatem nie namawiam tylko zwracam uwagę na owa formę dla mnie wygodna :-)
Pozdrawiam serdecznie
Nie znam jeszcze twórczości autora, ale jakiś tytuł posiadam.
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność z 1 audiobookiem dopiero, ale nie czuję sympatii do tej formy. Nie potrafię się skupić na słuchaniu, bo lektor zbyt powoli czyta! To dla mnie marnotrawstwo czasu.
A żeby słuchać podczas domowych obowiązków? Nie... Ja książkę muszę mieć całą dla siebie.
Doskonale Cię rozumiem :-) uwielbiam zatapiać się w książce i całkowicie jej oddawać, gdy mam wolną chwilę. Niestety tych wolnych chwil u mnie za mało zatem zadowalam się audiobookiem, który umila mi te wszystkie nudne prace domowe, a przecież porządek musi być bo wtedy jest przyjemniej :-).
UsuńNatomiast w wolnych chwilach w 100% tylko i wyłącznie książka tradycyjna :-)
Nie znam ani autora ani tej pozycji.. Jednak nie poczułam tego uczucia, że muszę ją przeczytać, czy też odsłuchać. Kolejny raz niestety musze odmówić. ;(
OdpowiedzUsuńKolejny raz na nie :-), mimo to cieszę się niezmiernie, że do mnie zaglądasz :-) Najwidoczniej nasz gust czytelniczy się odrobinkę różni ale nie tracę nadziei :-)
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie :-)
Do audiobooków trudno mi się przekonać, jak nie widzę tekstu, to mam problem ze skupieniem się :) Autora tej pozycji nie znam, ale jako miłośniczka kryminałów powinnam się w tej tematyce odnaleźć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i przyznaję że ja również największa przyjemność czerpię z czytania książek tradycyjnych ale audiobooki stanowią dla mnie pewnego rodzaju zadośćuczynienie :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Nominowałyśmy Cię do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzinne-czytanie.blogspot.com/2016/03/liebster-blog-award-3.html
ZAPRASZAMY! :)
Dziękuję bardzo i już zaglądam :-)
Usuń