Książka jakiej nie znacie, albo raczej Magdalena, której się nie spodziewacie.
Książki Magdaleny Witkiewicz towarzyszą mi od zawsze i wspaniale jest doświadczać, jak autorka rozwija się z każdą napisaną powieścią. Przyzwyczaiła już nas czytelników do tego, że lubi wkraczać na nowe tereny literackie.
Sięgając zatem po "Listy pisane szeptem" Magdaleny Witkiewicza nie miałam żadnych obaw, ale ogromną ciekawość i otwartość na to co mnie nowego czeka. Tym razem dostałam zupełnie inną odsłonę jej twórczości i przyznaję, że zaskoczyło mnie to odkrycie. Do rzeczy zatem.
"Listy pisane szeptem" autorstwa Magdaleny Witkiewicz to swego rodzaju obyczajowy poradnik dla małżeństw z długim stażem. Kiedy żar namiętności nieco przygasa, wkrada się rutyna i szara rzeczywistość odkłada romantyzm na potem, warto czasami posłuchać doświadczenia innych. Magdalena w swojej najnowszej powieści jest najlepszym tego przykładem.
"...każde szczęśliwe zakończenie wymaga sporo pracy. Zrozumiałam, że nic nie jest nam dane na zawsze i bez wysiłku."
Autorka nie tylko otwiera nam oczy na uczucia, które gdzieś utknęły w prozie życia, ale przede wszystkim pokazuje drogę jak do nich dotrzeć ponownie.
Fabuła
Karolina i Sławek są ze sobą tak długo, że już nie pamiętają tego dnia, w którym po raz pierwszy na siebie spojrzeli. Nie pamiętają również uczucia, które ich wtedy łączyło. Zapomnieli nawet o tym, by ze sobą rozmawiać.
Ich dzieci wyjechały na studia, a brak czasu dla siebie jest wyłącznie wymówką. Oboje pod byle pretekstem spędzają wieczory przed komputerem i zanurzają się w wirtualnym, pozornie lepszym świecie.
To tam znajdują kogoś, kto ich zawsze wysłucha zrozumie i wesprze dobrym słowem.
Piszą listy. W sekrecie. Listy pisane szeptem.
Jeśli przejadłyście się już romantycznymi powieściami z wyidealizowanymi bohaterami, jeśli interesują was nieprzekoloryzowane treści
Zachwycił mnie również zabieg autorki, przedstawiający w jednym rozdziale punkt widzenia Karoliny, a zaraz potem Sławka i tak na zmianę. Taka naprzemienna narracja w tej konkretnej powieści sprawdziła się wręcz idealnie. Czytelnik ma możliwość dosłownie zerkać oczami partnera oraz poznawać wzajemne relacje z innej perspektywy. Przeglądamy się w swoistym małżeńskim zwierciadle.
"Listy pisane szeptem" to początkowo powieść o samotności w związku, o prawdziwym a nie instagramowym rodzicielstwie i życiu, które okazało się inne niż nam się wydawało. "Listy pisane szeptem" to również powieść o dojrzałej miłości, o dawaniu sobie szansy i poczucia bezpieczeństwa. To powieść o odnajdywaniu tej jasnej strony, nawet w najciemniejszym kącie:
"Ty zawsze znajdziesz jasną stronę, nawet po ciemnej stronie mocy."
To zdecydowanie moja kolejna ulubiona powieść tej autorki. Przyznaję, że już na początku spodziewałam się jej zakończenia, a właściwie miałam nadzieje na takie a nie inne podsumowanie. Autorka nie tylko mnie nie zawiodła, ale poprowadziła
przez zupełnie nieznanie mi wody. Płynęłam przez tę powieść powoli, melancholijnie, jakbym spacerowała po ogrodzie pełnym zakamarków, rozterek i myśli. Największą nagrodą był Epilog, na który czekałam i którym wynagrodził mi całą czytelniczą podróż."Listy pisane szeptem" są również wyjątkowe pod względem technicznym. Jest to bowiem pierwsza powieść Magdaleny Witkiewicz, która wyszła nakładem jej wydawnictwa FLOW.
Książka jest wydana wyjątkowo pięknie z zachowanie dbałości o najdrobniejszy szczegół. Tak dla mnie istotna czcionka oraz marginesy, tutaj zostały perfekcyjnie dopracowane, co z pewnością przyczyniło się do większego komfortu czytania. Piękna okładka i wyjątkowe grafiki w środku stanowiły wręcz wisienkę na torcie.
Momentami miałam ochotę nie tylko czytać, ale po prostu posiedzieć sobie razem z nią na leżaczku w promieniach słońca i cieszyć się chwilą wzajemnego towarzystwa.
Polecam "Listy pisane szeptem" autorstwa Magdaleny Witkiewicz z całego serca, zwłaszcza parom z dłuższym stażem. Gwarantuję również, iż książka ta sprawi, że zaczniesz zastanawiać się nad swoim związkiem,czy tego chcesz czy nie.
Polecam zdecydowanie!
Zaczytana Joana
METRYCZKA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za treściwe odwiedziny :-)