Pierwszy tom z serii „Aż po
horyzont” autorstwa Pani Agnieszki Janiszewskiej tak mnie zachwycił, że
natychmiast zabrałam się za jego kontynuację. Autorka nie odpowiedziała na
wszystkie nurtujące mnie pytania, zatem oczekiwania miałam ogromne i przyznaję
z przyjemnością, że się nie zawiodłam. Kolejne spotkanie z twórczością Pani
Agnieszki i kolejna wspaniale opowiedziana historia.
Mija dziesięć lat od wydarzeń
z pierwszej części, a przed Weroniką staje znowu pytanie, czy warto za wszelką
cenę poznać historię swojej rodziny?
„Przeszłość
kończy się dopiero wtedy, gdy ją zaakceptujemy.”
Razem z Oskarem podjęli decyzję, by już odpuść ten temat, jak wiadomo z pierwszej części. Teraz jednak niespodziewania pojawia się nowy wątek, a właściwie przedmiot. W ręce Weroniki wpada bowiem pamiętnik ciotki Wandy, która wyszła za mąż za cudzoziemca i na stałe osiedliła się we Francji. Zapis te stanowią nowe źródło informacji i z pewnością kilka odpowiedzi na nie zadane jeszcze pytania.
Czy Weronika zdecyduje się na
rozdrapywanie ledwo co zasklepionych ran, bo przecież:
„Przeszłości
i tak nie uda się już przywrócić i przeżyć po raz drugi.”
Od zakończenia historii w
pierwszym tomie mija dziesięć lat i Weronika już nie jest tą samą osobą co
wtedy. Z posłusznej córeczki tatusie przeobraziła się w dojrzałą kobietę, która
przejęła stery swojego życia. Nareszcie, czytelnik ma ochotę powiedzieć.
Z przyjemnością stwierdzam, że
drugi tom był dla mnie przyjemniejszy w odbiorze. Weronika w końcu zaczyna
zachowywać się jak dorosła osoba, a pamiętnik ciotki Wandy wprowadza do
powieści zaskakujące wątki. Akcja powieści dzięki temu nabiera wiatr w żagle, a
zaskakujące jej zwroty nie pozwalają wręcz od niej się oderwać.
Mnie najbardziej zaskoczył wątek matki Weroniki i ta część powieści widziana jej oczami. Zyskała ona moją sympatię i z rozmydlonej, niemej wręcz postaci żyjącej w cieniu męża, nabrała barw. Wcześniej już czułam, że Izabela może kryć w sobie kilka niespodzianek, ale przyznaję z przyjemnością, że autorka mnie zaskoczyła.
Autorka ma wyśmienite pióro i udowadnia
to, wspaniale łącząc teraźniejszość z przeszłością. Stopniowo odkrywane przez
nią tajemnice sprawiają jednocześnie, że u czytelnika wzrasta ciekawość, a
bohaterzy pozbywają się swoich cieni przeszłości, które ciążą im od pierwszej
części tej powieści. Kolejny raz autorka stara się udowodnić, że szczera
rozmowa bywa oczyszczająca i potrafi przynieść ukojenie dla całej rodziny.
Zakończenie bardzo mi się spodobało, ale przyznaję też, że z przyjemnością mnie
zaskoczyło. Siedziałam przez chwilę z otwartymi ustami i cisnącym się uśmiechem,
ale też miała nieodparte wrażenie, iż powoli wszystko wskakuje na swoje
miejsce.
Podsumowując, wszystkie
perypetie bohaterów tych obu części nasuwa się jeden ważny wniosek, żeby nie
oceniać książki po okładce. Warto chwilę zastanowić się lub zweryfikować swoją
wiedzę, zanim wydamy osąd o innej osobie. Może podobnie jak bohaterowie
niniejszej powieści nie mamy wszystkich informacji i nie jesteśmy w stanie osądzić,
dlaczego człowiek postąpił właśnie tak, a nie inaczej.
Z ogromną przyjemnością stwierdzam, że druga część była dla mnie zdecydowania lepsza. Polecam jednak obie części powieści „Aż po horyzont” autorstwa Pani Agnieszki Janiszewskiej, ponieważ stanowią wspaniałą i spójną całość. Lektura tych obu części to była prawdziwa przyjemność i z chęcią sięgnę po inne powieści tej autorki.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję portalowi SZTUKATER
Pozdrawiam
Zaczytana Joana
Tytuł książki: „Aż
po horyzont” tom II
Autor książki: Agnieszka
Janiszewska
Wydawnictwo: NOVAE
RES
Stron: 348
Ocena: 7/10
Mam jeszcze do nadrobienia pierwszą część.
OdpowiedzUsuńObie części mi się podobały.
OdpowiedzUsuń