Wydawnictwo: OVO
Data wydania: Wrocław 2020r.
Liczba stron: 160
Moja ocena 8/10
Najnowsza
książka Artura Marino to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora. Nie
znałam jego wcześniejszych publikacji i nie wiedziałam zatem, co mnie czeka.
Jedyna myśl, która tułała mi się w głowie to fakt, że niestety nie przepadam za
literaturą typu reportaż, a takie właśnie określenie tej książki znalazłam,
poszukując informacji. Na szczęście dla mnie postanowiłam mimo wszystko
przekonać się osobiście do tej książki i nie zawiodłam się.
„Tajemnice
kamienicy przy Legnickiej 51” autorstwa Artura Marino to jego powrót do czasów
dzieciństwa i dorastania w tym właśnie budynku. Poniemiecka kamienica i los jej
lokatorów niespodziewanie dostaje drugie życie dzięki tej wyjątkowej małej
książeczce.
Autor
podzielił ją na siedemnaście rozdziałów i nie jest to przypadkowa liczba,
odpowiada ona bowiem liczbie mieszkań, z których składała się tytułowa
kamienica. Każdy z tych rozdziałów, a dokładnie jego numer opowiada historię lokatorów
z mieszkania o tym samym numerze. Są to historie niezwykłe, mimo że
opowiadające o najzwyklejszych zjadaczach chleba.
Siedemnaście
rozdziałów i 17 różnych rodzin, których łączy kamienica i autor dorastający
wśród nich. Są to historie bardzo różne, czasami smutne i gorzkie, a z drugiej
strony śmieszne i tryskające energią. Idealnie odzwierciedlające powiedzenie,
że życie pisze najlepsze scenariusze, niech będą słowa autora bezpośrednio z
jego książki, cytuję:
„Ludzie,
którzy mieszkali w domu przy Legnickiej 51, byli szczególni. Dzisiaj
powiedzielibyśmy, że to dom socjalny, żyła w nim niezwykła mieszanka. Niektórzy
mieszkali tu od zawsze, czyli od pierwszych powojennych lat. Innych kierowało
tu miasto i były to raczej przypadki patologiczne. […] Urodziłem się i
wychowałem w tym domu, i dla mnie był to jedyny świat, jaki znałem. Świat
barwny i malowniczy, Świat ludzkich historii i charakterów, czasami
tragicznych, czasami żałosnych, ale często też śmiesznych…”.
Bardzo
dziękuję portalowi www.sztukater.pl za książkę „Tajemnice kamienicy przy
Legnickiej 51”, ponieważ jak wspomniałam już na samym początku, ten rodzaj
literatury nie należał do chętnie wybieranych przeze mnie. Czytałam ją z
ogromnym zainteresowaniem niczym sensacyjny bestseller, który nie pozwolił mi
oderwać się, chociaż do skończenia rozdziału. Książeczka jest mała, ale warta
uwagi bowiem autor zwykłe szare życie najzwyklejszych ludzi z wrocławskich Popowic
przedstawił w bardzo wciągający sposób, Historie czasami wesołe, czasami
smutne, zdarzały się chwile sentymentalne albo i przerażające, ale kunszt
literacki autora sprawił, że czytałam jego książkę z ogromnym zainteresowaniem.
Muszę
również swoim zwyczajem wspomnieć o samym wydaniu, ponieważ jako osoba ze
słabszym wzrokiem zwracam szczególną uwagę na komfort czytania. Przyznaję
zatem, że Wydawnictwo OVO stanęło na wysokości zadania, ponieważ została zastosowana
bardzo przyjemna czcionka i zachowane odpowiednie marginesy, co wszystko
złożyło się na bardzo dużą przyjemność i lekkość czytania. Jest to dla mnie
osobiście dodatkowa wartość książki, o czym niektóre wydawnictwa w dzisiejszych
czasach zapominają.
Polecam
zatem zdecydowanie i z ogromną przyjemnością książkę Pana Artura Marino pod tytułem
„Tajemnice kamienicy przy Legnickiej 51”. Historie mieszkańców tego już
nieistniejącego budynku są warte poznania i zasługują na chwilowy powrót do
życia w głowie czytelnika. Książka ma zaledwie 160 stron, czyli praktycznie
lektura na jeden wieczór, ale za to pełen sensacyjnych wręcz wrażeń. Pan Artur
w wyjątkowy sposób przedstawił zwykłe życie, zwykłych ludzie w zwykłej na pozór
kamienicy. Polecam gorąco i gwarantuję niezwykłe chwile z tą książką.
Pozdrawiam
Zaczytana
Joana
Wiem komu polecić tę książkę.
OdpowiedzUsuńSuper :-)
Usuń