Tytuł: "SKLEPY CYNAMONOWE"
Autor: Bruno Schulz
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 24 styczniaa 2013 r.
Liczba stron:256
Moja ocena 6/10
Książkę wzięłam do ręki tylko i wyłącznie dlatego, gdy katem oka dostrzegłam coś żółtego mieniącego się w słońcu od razu się tam skierowałam i zobaczyłam "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulz. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, a ponieważ byłam w tym miejscu tylko i wyłącznie podczas urlopu zatem musiałam szybko przeczytać bo niestety zbliżała się czas pakowania. Nie wiem czy to presja czasu czy zbytnio wakacyjne rozluźnienie spowodowała, że raczej nie mam w sobie tych ogromnych ochów i achów, które teraz po lekturze już czytam na LC.
"Sklepy cynamonowe" autorstwa Bruno Schulz to nic innego jak zbiór opowiadań wzbogaconych o jego twórczość jako grafika. Akcja tych opowiastek dzieje się w niewielkim galicyjski miasteczku, które raczej nie przypadkowo przypomina do złudzenia rodzinny Drohobycz Schulza.
Są to raczej specyficzne opowiadaniach w których to mam wrażenie brakuje chronologii, a jedyne co je łączy to narrator czyli Józef. Najdziwniejsze , że jest on czasami młodym chłopcem lub mężczyzną a nawet i dzieckiem. Świat owych opowiadań widziany jest właśnie jego oczami i w zależności od dojrzałości narratora czytelnik różnie spogląda na jego rodzinę czy rodzinne miasto.
Łatwo można dostrzec, że postać ojca jest w nich najistotniejsze a wręcz patriarchalna A pozostali członkowie rodziny stanowią wypełniające tło.
W tym momencie mogłabym zacząć rozpływać się nad geniuszem tej książki, no ale cóż nie będę zbytnio odbiegać od moich osobistych uczuć tylko dlatego, że zdecydowana większość czytelników jest na ogromne TAK. Tutaj są moje epilogi i nie istotne w jakich okolicznościach się we mnie obudziły, ale co w danym momencie czułam po lekturze.
No i niestety "Sklepy cynamonowe" raczej zbyt długo nie zagościły w mojej głowie a przyjemność z czytania była raczej średnia lub poprawna. Natomiast fakt że odrobinę mnie to irytowało sprawił też że raczej miałam przeciętną ochotę na kontynuowanie lektury.
Dobrnęłam jednak do końca i przyznaję szczerze że coś z pewnością ma ta książka w sobie i nie skreślam tej pozycji też tak do końca. Podejrzewam nawet, że przyjdzie taki czas żeby się nad nią pochylić i pokontemplować jeszcze raz ale wakacje i słoneczna pogoda raczej mnie rozpraszały i nie umiałam odebrać tej pozycji w taki sposób jak inni zadowoleni czytelnicy.
Pozdrawiam serdecznie.
Zaczytana Joana
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- MINIczelendż - stosik nr 4 - Książka z "Jadalnym" tytułem
- MINIczelendż - stosik nr 4 - Książka z "Jadalnym" tytułem
- "Gra w kolory III" - ŻÓŁTY,
- "Z półki",
- "Zatytułuj się" - S
- "Z półki",
- "Zatytułuj się" - S
- "Grunt to okładka" - Kropka
- "Wyzwanie czytelnicze 2017"
- "Wyzwanie czytelnicze 2017"
- "Czytelnicze Igrzyska 2017" (33)"
Jeszcze nie czytałam, a chyba powinnam, w końcu klasyka! :)
OdpowiedzUsuń"Sklepy cynamonowe" to bardzo specyficzna lektura. W końcu awangarda. Ja jednak wolę książki napisane normalnym stylem :D
OdpowiedzUsuń