











przynajmniej jednej z ras. Zdecydowanie zatem warto po nią sięgnąć.



To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Marty Kisiel, jak i wydawnictwem MIĘTA, zatem z ogromną przyjemnością stwierdzam, że duet KISIEL i MIĘTA to strzał w dziesiątkę.
"Nagle trup" autorstwa Pani Marty Kisiel to komedia kryminalna wydana nakładem
wydawnictwa Mięta i której akcja toczy się właśnie w wydawnictwie. Tytułowy trup, czyli zwłoki redaktora Pawła Chojnowskiego zostają znalezione w toalecie wydawnictwa JaMas. Para policjantów usiłuje rozwiązać zagadkę, z naciskiem na USIŁUJE, ale wpadają już na wejściu w wydawniczy kocioł. Natomiast ich nazwiska w połączeniu z tym jaki zawód wykonują, wzbudzają uśmiech nie tylko czytelnika, ale również pracowników wydawnictwa. Pojawiają się bowiem starszy sierżant Jerzy Pozgonny oraz straszy posterunkowy Michał Mogiła. Jak widać humor, humorem się nakłada, ale i absurd goni absurd, pracownicy biura wydają się prześcigać w zaskakiwaniu władzy, a mordercy jak nie widać, tak nie widać.Czytałem tę wydawałoby się chaotyczną komedię z ogromną ciekawością i uśmiechem na twarzy, a błyskotliwe dialogi powodowały wręcz wybuchy śmiechu. W pewnym momencie miałam nawet wrażenie iż znalazłam się w kryminalnej wersji wierszyka Jana Brzechwy "Rzepka", zobaczcie sami, cyt.:
"Pan Paragon spęczniał, spurpurowiał i rzucił się na Sztywnego...
Sztywny rzucił mięsem...
Mogiła z kolei rzucił się z paki z oficjalną interwencją...
Olafek rzucił się więc go łapać...
Arkadiusz Krawczyk rzucił autorką gdzie bądź..."
No jak nic kryminalna wersja "Rzepki" - nic więcej Wam nie zdradzę i zapraszam do lektury, bowiem uśmiejecie się z pewnością.
"Nagle trup" to wyśmienita komedia kryminalna, która rozweseliła moje wieczory. Cała gama świetnego humoru, barwne postacie i wyśmienite dialogi to nie tylko charakterystyka powieści Pani Marty Kisiel, ale przed wszystkim sposób na udany wieczór czy weekendowy relaks. Autorka wspaniale bawi się słowem i skojarzeniami, a ja to wręcz uwielbiam i dlatego śmiem twierdzić, że to uczta dla czytającego. Na zachętę kolejny mój już ulubiony cytat.:
" - No już, już. - Krawczyk przygarnął roztrzęsionego studenta, poklepał pocieszająco po ramieniu i zaczął dyskretnie prowadzić w stronę drzwi. - Nie bój się tego pana. Ten pan może i gryzie, ale jest szczepiony. Chyba. Raczej. Sprawdzimy na wszelki wypadek. No!."
Swoim zwyczajem lubię też oceniać wydawnictwo, zwłaszcza kiedy spotykam się z nim pierwszy raz. Z ogromną przyjemnością chylę ukłon w stronę wydawnictwa MIĘTA, które zadbało nie tylko o godną oprawę powieści Pani Marty Kisiel, ale również o komfort czytelnika.
Fenomenalna okładka, która w mgnieniu oka przyciąga wzrok w jej kierunku na półce z innymi pozycjami. To co dla mnie jest najistotniejsze to odpowiednia czcionka, która najmocniej wpływa na komfort czytania. Widać, że Panie z wydawnictwa Mięta same dużo czytają, ponieważ zadbały zarówno o czcionkę, odpowiednie marginesu oraz barwę kartek, co sprawiło że książka praktycznie sama się czytała.Bardzo miłą niespodzianką był dla mnie Przybornik recenzenta, który sprawił mi nie tylko ogromną radość, ale jak się potem okazał w trakcie czytania był pod ręką i przydał się wielokrotnie.
Ku mojemu zaskoczeniu, pojawiło się również coś takiego jak "STAN OSOBOWY" na początku powieści. Przyznaję, że mnie to odrobinę zdziwiło, ale w trakcie czytania byłam nim ZACHWYCONA. Mnogość nowych nazwisk, przynajmniej na początku powieści, sprawiła mi trudność dlatego z radością biegłam do stanu osobowego i nagle wszystko wracało na odpowiednie tory.
Reasumując komedia kryminalna ubawiła mnie nie raz, a Kisiel z Miętą powinni kontynuować współpracę, ponieważ bardzo chętnie dowiem się, co znowu nawywijają "no ten z tym... Grób z Kaplicą." - na samo wspomnienie się uśmiecham. No i ten znak zapytania na końcu, mam nadzieje zobowiązuje. :-)
Tak jak wspomniałam na początku "Nagle trup" autorstwa Pani Marty Kisiel to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że już szperam po księgarniach internetowych, żeby zakupić kolejne jej powieści. Pani Marto, zatem do zobaczenia :-)
Książka ta stała się dla mnie również inspiracją do mojego roześmianego projektu "Weekend z TRUPEM".
Polecam zdecydowanie!
Zaczytana Joana
METRYCZKA
Książkę tę czytałam wcześniej, ale w ten weekend zerknęłam do niej ponownie, ponieważ pisałam opinię o niej. Dlatego też "Zabawa z ogniem" autorstwa Kerry Wilkinson idealnie wpasowała się w mój "Weekend z TRUPEM".
"Zabawa z ogniem" autorstwa Pana Kerry Wilkinson'a, to piąty tom kryminalnej serii "Detektyw Jessica Daniel" w skład której wchodzą kolejno:
1. "W potrzasku"
2. "Czarna lista"
3. "Kobieta w czerni"
4. "Gra pozorów"
5. "Zabawa z ogniem"
Pani detektyw tym razem musi bronić Martina Chadvicka, który siedem lat temu podpalił pub, w którym niestety zginął nastolatek. Ojciec ofiary wygraża się zemstą i dlatego Jessica Daniel musi mieć oko na Martina.
Pewnego dnia ktoś podpala dom Chadvica, a jego syn Ryan z ledwością uchodzi z tego życiem. Jak się później jednak okazuję, to dopiero jest początek z serii podpaleń w tej samej okolicy.
Kim będzie podpalacz i kto jeszcze ucierpi?
Tego nie mogę Wam zdradzić, ale za to mogę zagwarantować ciekawą i wciągającą fabułę. Mnie ten kryminał zaintrygował już od pierwszych stron, ale przyznaję że wartkiej akcji tutaj raczej nie znajdziecie. Śledztwo płynie swoim tempem, a czytelnik z pewnością nie może się nudzić. Moim zdaniem, zdecydowanie tutaj wybrzmiewa sama postać Pani detektyw, która jako konkretna i zdecydowana kobieta zaskarbiła sobie moja sympatię.
Lubię czytać książki z wydawnictwa Dragon, ponieważ zawsze dbają o komfort czytania. Tym razem stawiam jednak mały minus, za zbyt drobną czcionkę, która dla czytelników z wadą wzroku jest uciążliwa, a momentami sprawiała że tekst mi się zlewał. Natomiast odpowiednie marginesy i zabieg z numeracją stron na jej górze, zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.
Ten kryminał miał dla mnie jeszcze jedną niespodziankę, która automatycznie podniosła jego status. Otóż już na samym końcu powieści Kerry Wilkinson podarował mi wspaniałą niespodziankę i wspomniał o POLCE, cyt.:
"Zszedłem po schodach na dół, gdzie zobaczyłem trochę szarego dymu i młodą Polkę, która krzyczała i płakała."
To niby nic i tylko dwa zdania, ale muszę Wam zdradzić moją kolejną pasję. Namiętnie wyszukuję w książkach wzmianki o Polsce/Polkach/Polakach w powieści zagranicznych autorów. Natomiast w polskich książkach szukam wzmianek o mim mieście - Tczew. To taka moja osobliwość, którą praktykuję od jakiegoś czasu i sprawia mi niezłą frajdę.
Dlatego właśnie wzmianka o Polce, którą zacytowałam powyżej, sprawiła mi ogromną radość. Nie wiem czym kierował się ten brytyjski pisarz, ale wiem że wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Reasumując, polecam kryminał "Zabawa z ogniem" autorstwa Pana Kerry Wilkinson'a, ponieważ mnie uprzyjemnił czas wolny od pracy. Nie przeszkadzało mi nawet, że przeczytałam piąty tom serii, nie znając ich poprzedniczek.
Polecam
Zaczytana Joana
METRYCZKA
Książki Pani Iwony Banach już na stałe zawitały do mojej biblioteczki, ponieważ są jednymi z najlepszych typu komedia kryminalnych.
"Do zakopania jeden trup" to czwarty tom z bestsellerowej serii "z Trupem" w skład której wchodzą kolejno:
1. "Niedaleko pada trup od denata"
2. "Głodnemu trup na myśli"
3. "Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle.
4. "Do zakopania jeden trup"
Główną bohaterką tej komedii jest Emilia Gałązka, która czeka na koniec świata ale ten jak na nieszczęście nie nadchodzi. Odziedziczyła na dodatek spadek, a jest nim dworek, w którym mieści się ośrodek dla bogatych seniorek.
Emilia postanawia jednak sprzedać ten nabyte, ale na przeszkodzie stoi jeden warunek - musi spędzić tam trzy tygodnie jako pensjonariuszka. Jak się łatwo można domyślać, pomysł ten nie przypada jej do gustu, ale postanawia go wykonać. Główna bohaterka bardzo szybko przekona się, że nie trafiła do nudnego miejsca dla sędziwych staruszków, ale do pensjonatu dla bogatych starszych Pań, którym czas uprzyjemniają płatni podrywacze ser. Do tego wszystkiego nagle pojawia się trup, znika poprzednia właścicielka dworku, pod fontanną odnajduje się czaszka i zaczynają panoszyć się płaskoziemcy.
To dopiero początek tego wszystkiego, co zafundowała nam czytelnikom Iwona Banach w swojej kolejnej komedii kryminalnej. Były takie momenty, że śmiałam się na głos, a porada Mikołaja, jak traktować kobiety ubawiła mnie do łez, cyt.:
"Kiedyś czytał, że jeżeli kobieta warczy i nie daje się przytulić, należy się od niej odsunąć na bezpieczną odległość i z daleka rzucać w nią czekoladą."
Jeśli zatem lubicie sarkastyczne poczucie humory to ten kryminał jest z pewnością dla Was. Ja ubawiłam się i wiem, że z pewnością to nie jest ostatnie moje spotkanie z twórczością Pani Iwony Banach.
Jest mi tym bardziej miło, iż książka "Do zakopania jeden trup" zaczęła mój weekend z TRUPEM :-)
Wydawnictwo Dragon, również zadbało w tej powieści o komfort czytania. Właściwa czcionka oraz odpowiednie marginesy sprawiły że książka praktycznie czyta się sama, a czytelnik może delektować się tą komedią kryminalną.
Polecam zdecydowanie.
Zaczytana Joana
METRYCZKA