niedziela, grudnia 31, 2017

"Czarna madonna" Remigiusz Mróz

"Czarna madonna" Remigiusz Mróz
"Czarna madonna" Remigiusz Mróz

Tytuł: "CZARNA MADONNA"
Autor: Remigiusz Mróz


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 19 lipca 2017 r.

Liczba stron: 460




Moja ocena 6/10






"Czarna Madonna" autorstwa pana Remigiusza Mroza to książka, która chodziła mi po głowie przez ostatnie pół roku. Przyczyniła się z pewnością do tego jej nietypowa kampania reklamująca nową powieść tego autora, ale dla mnie głównie intrygujący był jej wygląd. W momencie, kiedy tylko zobaczyłam przepiękną czerwoną okładkę wiedziałam, że musze tę książkę mieć w swojej biblioteczce. Bez względu na jej treść, chociaż nie do końca w ciemno no bo to przecież książka Pana Mroza, przystąpiłam do przedpremierowych zakupów.

„Czarna Madonna” zaczyna się od tajemniczego wypadku lotniczego, otóż Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych znika z radarów, a kontakt z pilotem utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 pasażerów i jedną z nich była narzeczona Filipa, głównego bohatera.
Łączność powraca po jakimś czasie, ale niestety sygnały dochodzą prawie jednocześnie z bardzo odległych zakątków świata. Filip w trosce o los narzeczonej, oczywiście zaczyna zastanawiać się nad sytuacją Boeinga i łączy fakty z tym co i jemu osobiście się zaczyna niespodziewanie przytrafiać.
"Czarna madonna" Remigiusz MrózSkąd zbieżność sytuacji Boeinga 747 i katastrofy Air Japan 123 sprzed lat?
Dlaczego na pokładzie obu tych samolotów znajdował się wizerunek Czarnej Madonny?
Czy pasażerów obu maszyn czeka ten sam los?
No i co z tym wszystkim wspólnego ma Filip były duchowny, który dla miłości zrzucił sutannę.

Podeszłam do tej książki z ogromną rezerwą, ponieważ zanim do niej usiadłam to nasłuchałam się różnych opinii. Ponadto nie zachęcała mnie też przynależność jej do horroru, czyli gatunku, za którym delikatnie rzecz ujmując nie przepadam. Mimo wszystko postanowiłam w końcu przekonać się osobiście i myślę, że to było najlepsze co mogłam zrobić.

Przyznaję, że początkowo nie zapałałam sympatią do bohaterów tej powieści, zwłaszcza do lekko zmanierowanej i ogromnie mnie irytującej narzeczonej Filipa. Natomiast ku mojemu zdziwieniu sytuacja Boeinga i powiązanie go z Air Japan naprawdę zainteresowało mnie tak bardzo, że w końcu książka nabrała wigoru. Nie odebrałam jej jednak jako horroru co mnie osobiście akurat ucieszyło, bo niestety nie przepadam za tym gatunkiem literackim. Potraktowałam ją raczej jako wciągającą sensacje o charakterze religijnym.
No i właśnie ta część religijna oparta na opętaniach i egzorcyzmach trochę mnie …. no właśnie sama nie wiem co, czy znudziła, czy zawiodła czy po prostu to nie moja bajka. Ciężko jest mi się zdecydować, ponieważ bardziej skupiłam się na tej sensacyjnej części, do której przyzwyczaił mnie Pan Mróz w innych powieściach, a tą religijną część potraktowałam jako tło powieści.

Może dlatego tez nie czuję, żeby książką mnie zawiodła, jak twierdzi większość zasłyszanych przeze mnie opinii, wręcz przeciwnie historia obu samolotów mnie wciągnęła. Nie zmieniam też zdania na temat twórczości Pana Remigiusza Mroza i nadal pozostaję jego fanką. Z taką tylko różnicą, że innego jego powieści pochłonęły mnie bez reszty a „Czarna Madonna” po prostu wciągnęła na tylko że nie zauważyłam, kiedy doczytałam się do jej końca.

Pozdrawiam serdecznie
Zaczytana Joana





Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
- "Pod hasłem" - 14
- "Gra w kolory" - CZERWONY
- "Z półki",
- "Wyzwanie czytelnicze 2017"
- "Czytelnicze Igrzyska 2017"




Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger