Wczoraj zaczęłam - skończyłam dzisiaj.
Sylwia Kubik, kolejny raz sprawiła, że uciekł mi z kalendarza jeden dzień. Często piszę, że pióro tej autorki przemawia do mnie i kupuję jej książki w ciemno, a "Leśne cuda" są kolejnym tego dowodem.
"Leśne cuda" autorstwa Sylwii Kubik we współpracy z wydawnictwem Skarpa Warszawska to kolejna wyjątkowa powieść.
"Leśne cuda" to nie jest klasyczna powieść świąteczna, ale moim zdaniem powieść obyczajowa z motywem świąt. Główną rolę tutaj gra miłość i to szeroko rozumiana. Miłość przez jak największe M.
Powieść przepełniona jest ludzką życzliwością, empatią, miłością do zwierząt i ludzi. Jest pełna tak pozytywnej energii, ze aż wylewa się ze stron.
Oczywiście, żeby pokazać magię i siłę miłości, trzeba dla kontrastu przedstawić tę jej ciemniejszą stronę. Autorka jak zawsze zrobiła to wyśmienicie i z wyczuciem.
Jestem zachwycona kolejny raz i zadziwia mnie ponownie, jak wiele tematów można zmieścić w tak ciepłej i wyjątkowej powieści. Niewątpliwie główny nurt stanowi wstrząsająca historia konia o imieniu Bucefal i dla miłośników zwierząt to będzie ciężki moment w powieści.
Ja jednak dostrzegłam tutaj również MOC internetu. Sylwia teoretycznie, tylko drugoplanowo podchodzi do tego tematu, ale wymalowała to niczym rasowy malarz. Pokazuje jak niszczycielski jest hejt w internecie, głównie dlatego, że anonimowy i bezkarny. Z drugiej jednak strony, udowadnia, iż możemy go wykorzystywać i nawet musimy w bardzo pozytywnym znaczeniu.
Ja jednak dostrzegłam tutaj również MOC internetu. Sylwia teoretycznie, tylko drugoplanowo podchodzi do tego tematu, ale wymalowała to niczym rasowy malarz. Pokazuje jak niszczycielski jest hejt w internecie, głównie dlatego, że anonimowy i bezkarny. Z drugiej jednak strony, udowadnia, iż możemy go wykorzystywać i nawet musimy w bardzo pozytywnym znaczeniu.
Dostrzegłam tutaj również olśniewające oblicze miłości tej młodzieńczej, tak płomiennej, że aż iskry lecą. Jest jeszcze jej drugie imię, to dojrzałe niczym soczysta gruszka. Urzekła mnie właśnie ta druga odsłona miłości, czyli w dojrzałym wieku, gdzie wydawałoby się że nie ma ona już miejsca. Autorka zrobiło to ponownie ze smakiem i otulającym wyczuciem.
Motyw świąt natomiast pojawia się w jej drugiej części "Leśnych cudów". Sylwia dawkują nam go stopniowo i delikatnie, ale w tym przypadku jest to całkowicie zrozumiałe.
Fabuła ewidentnie zmierza ku kulminacyjnej scenie w wigilię i duch świąt jest wyczuwalny, ale mimo wszystko dla mnie, ta powieść to głównie hołd miłości. Miłości przez duże eM.
Wzruszyłam się bardzo i nie mogłam się od tej książki oderwać. Odstawiam ją na półkę ze spełnieniem w sercu, bo tyle jest w niej pozytywnej energii.
Polecam z całego serce
Zaczytana Joana
Ta książka znajduje się na mojej liście lektur obowiązkowych.
OdpowiedzUsuńPOLECAM bardzo bo historia konia jest niesamowita :-)
UsuńAleż narobiłaś mi ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i polecam ją Tobie bardzo :-)
Usuń