"Zimowe Żuławy. Beata" Sylwia Kubik
Kiedy tylko zbliżają się święta, a radio rozbrzmiewa bożonarodzeniowymi przebojami, to u mnie pojawia się chęć na powieści w tym właśnie klimacie. „Zimowe Żuławy. Beata” autorstwa Pani Sylwia Kubik - pisarka z Powiśla to książka, którą czytałam w połowie listopada, zatem powyższe okoliczności jeszcze mi nie sprzyjały, ale przyznaję że nie były mi w tym przypadku potrzebne. Jest to bowiem powieść zdecydowanie świąteczna i wspaniale wprowadzająca w klimat.
Autorka wprowadziła wyjątkowy zabieg w powieści. Rozłożyła bowiem jej akcję na cały okres adwentu, a każdy kolejny rozdział jest datą od pierwszego do ostatniego dnia tego okresu. Bohaterowie przygotowują się do świąt, automatycznie wprowadzając czytelnika w ten magiczny czas. Tworzą stroiki, organizują kiermasz, pieką ciasta i przygotowują potrawy, a wszystko to dzieje się na otulonych białym śnieżnym puchem Żuławach.
Tytułowa bohaterka Beata prowadzi urokliwy pensjonat, który cieszy się wyjątkowym powodzeniem zwłaszcza wśród pewnej niesamowitej grupki seniorów. Są oni źródłem wielu zabawnych jak i wzruszających scen. Natomiast ich z dialogi z pieprzykiem wywołuję nie jeden uśmiech.
Jest tutaj również drugi cichy bohater, który początkowo nieśmiało wychodzi, by w końcu zaistnieć w pełni. To miłość, która stopniowo przy pomocy żuławskiej ziemi, rozwija się między dwojgiem ludzi.
Jest i trzeci bohater, a właściwie to bohaterowie, którzy otula swą opieką powieść, jak i czytającego - są to żywioły.
"Zimowe Żuławy. Beata" ma kolejny atut, bowiem to jest drugi tom z serii "Żuławskie żywioły". Każda z tych części to odrębna historia kolejnej przyjaciółki, zatem z przyjemnością stwierdzam, iż można je czytać nie zależnie i bez zachowania kolejności. Pierwszy tom to "Żuławska miłość. Dobrosława" i jak się słusznie domyślacie główną bohaterką jest Dobrusia, natomiast żywiołem opiekunem jest niesamowity wiatr. W drugim tomie u Beaty opiekuńczym żywiołem jest ziemia, której oczywiście wiatr pomaga.
Ten wyjątkowy zabieg, który zastosowała autorka wprowadza niesamowitą magię do tej już wyjątkowej powieści.
Ponad to książka ta stanowi swego rodzaju kalendarz adwentowy, ale czy dacie radę czytać każdego dnia po jednym rozdziale? Odpowiedź na to pytanie zostawiam Wam. Dodam tylko że ja z pewnością bym nie dała rady. Powieść tak mnie wciągnęła ze dosłownie połknęłam ją w dwa dni.
Polecam ją z całego serca, jest to bowiem jedna z najpiękniejszych książek zimowo świątecznych jaką miałam przyjemność ostatnio czytać. Powieść autorstwa Sylwii Kubik pod tytułem „Zimowy Żuławy. Beata” to książka cudownie wprowadzają w magiczny czas świąt Bożego Narodzenia.
Z przyjemnością również informuję, że powieść Sylwii miałam przyjemność czytać dzięki BOOK TOUR,
które zorganizowała Andżelika z Czytam dla przyjemności
które zorganizowała Andżelika z Czytam dla przyjemności
Polecam Wam Book Tour u Czytam dla przyjemności bo dla mnie to była prawdziwa przyjemność.
Dziękujemy za piękną opinię 😍 i miłe słowa o naszym book tour.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :-)
UsuńDziękuję
UsuńTo książkę na pewno sięgnę jeszcze w tym roku.
OdpowiedzUsuńPolecam bo naprawdę warto :-)
UsuńPrzepiękna okładka! Na pewno przeczytałabym ją od razu!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do lektury całej serii: "Żuławskie żwywioły". Polecam
Usuń