"Tego ranka, gdy nienawidziłem jej bardziej niż kiedykolwiek,
mama skończyła trzydzieści dziewięć lat.
Była mała i gruba, głupia i brzydka."
Tak zaczyna się powieść "Lato, gdy mama miała zielone oczy" autorstwa Pani Tatiany Tibuleac. Zaskoczył mnie taki początek, a dokładniej rzecz ujmując, to ten negatywnie nasycony ton, który towarzyszył mi już do samego końca. Na moje odczucia miał również wpływ fakt, że czytałam książkę, leżąc umęczona grypą. Z pewnością i to wpłynęło na mój odbiór tej powieści i mało pozytywne nastawienie.
„Z kimś, kto odpychał mnie nogą jak psa,
gdy byłem gotów być psem tylko po to,
by mnie pogłaskano."
Notka od wydawcy podpowiada:
Aleksy, kipiący gniewem nastolatek, po ukończeniu szkoły zamierza pojechać z kolegami do Amsterdamu, zamiast tego jednak udaje się z matką na wieś do Francji. Mają spędzić razem lato. Ich trudna relacja powoli się odmienia, aż w końcu – na krótko – przechodzi w autentyczną bliskość.
Po latach, już jako uznany artysta, Aleksy powraca pamięcią do dni spędzonych z mamą i w swoim wściekło-lirycznym monologu stopniowo – w serii retrospekcji i narkotycznych malarskich wizji – dociera do istoty tego, co wówczas przeżywał i czuł.
Powieść ta zostawiła we mnie ogromny znak zapytania. Nie umiem określić czy mi się podobało czy nie. Ta dawka tak skrajnie nasyconych uczuć bohaterów sprawiła, że ta malutka, bo zaledwie 152 stronicowa powieść zajęła mi aż 3 dni.
Siadałam do niej i po chwili odkładałam by odpocząć. Emocje targały nie tylko bohaterami ale ewidentnie również mną.
Już wiem, ze to nie będzie moja ulubiona powieść, ale nie zmienia to faktu, iż książka jest bardzo wartościowa i wypełniona po brzegi emocjami do przemyślenia.
Przeczytałam powieść Pani Tatiant Tibuleac w ramach zadania czytelniczego na luty 2024 w Dyskusyjnym Klubie Książki. Mam przyjemność uczestniczyć w spotkaniach DKK, które odbywają się raz w miesiącu w naszej bibliotece w Tczewie. Od roku jestem uczestniczką i dzięki DKK poznałam wiele wyjątkowych powieści.
Pozdrawiam
Zaczytana Joana
Widzę, że książka wywołuje ambiwalentne uczucia. Może się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, właśnie wróciła z dyskusji w DKK i nie byłam osamotniona w opinii. Polecam bo to wartościowa pozycja
Usuń