środa, maja 06, 2020

zaBOOKowani pokolorowani cd.


zaBOOKowani

pokolorowani
CZERWIEŃ

Dzisiaj w roli głównej
"Randki po parysku"




Dzisiaj przedstawiam Wam książkę, która mnie zaskoczyła i ubawiła, a zaczerwieniony Maj to idealny moment, żeby zaproponować Wam coś dla odmiany.
Randki po parysku”
Zachwyciła mnie okładka i tylko dlatego sięgnęła po te książkę.
Potem dowiedziałam się, że z założenia to miał być poradnik, jak randkować w Paryżu i cieszyć się nim, a potem było już co raz weselej. Na początek serwuję wam opis z okładki, cyt.:
„W Paryżu wiedzą, jak kochać, uwodzić, cieszyć się z randki tylko we dwoje lub ze spotkania w gęstym tłumie. Zobacz, jak to robią szykowne, acz puszczające wodze fantazji, układne, ale niepozbawione frywolności, pełne polotu, zuchwale niezależne paryżanki, dla których życie jest nieustającą przygodą.

Ta lekka, niepozbawiona pikanterii, nieznająca tabu książka wyrosła z inspiracji ludźmi, którzy uczynili z Paryża miasto zakochanych, od Ninon de Lenclos do — czemu nie? — Jean-Paul Sartre’a przez Guillaume’a Apollinaire’a i Sophie Marceau!”

Książka jest wydana wręcz uroczo i miłośnie, dlatego z ogromną przyjemnością zasiadłam do jej wertowania w pierwszej chwili. Potem skupiałam się tylko na wybranych tematach, by w następnej chwili całkowicie jej ulec.
Tak przyznaję jest to książka napisana przez trzy paryżanki i przede wszystkim skierowana do paryżanek. Autorki bowiem konkretnie podeszły do tematu i podają sklepy, hotele,
kawiarnie czy inne niezbędne miejsca z dokładnym już adresem – oczywiście we Francji.

Potem jednak przychodzi moment na konkretne już porady, gdzie adres nie ma większego znaczenia. Każda z autorek miała tutaj coś do powiedzenia i jak same przyznają nie w epilogu – nie zawsze były zgodne. Dla czytelnika to jest tylko na plus, ponieważ może poznać różne punkty widzenia.
Czytając „Randki po parysku” miałam wrażenie jakbym uczestniczyła w rozmowie przyjaciółek na bardzo „babskie” tematy, co mnie zachwycało a momentami nawet rozbawiało. Autorki w tej książce pokazują, że paryżanką należy być zawsze, czy to jako singielka, czy też mężatka ze stażem. Najważniejsze jest to, że mieć swoja klasę.
Jednak to co mniej najbardziej urzekło to fakt, że niezależnie od twojego wyboru, czy chcesz być singielką czy mężatką to ZAWSZE najważniejsza jesteś tylko TY.

Podpowiadam też, że czytając słowo „Paryżanka” proponuję czytać je w odpowiedni dla siebie sposób, czyli „Tczewianka, „Gdańszczanka, „Warszawianka”
Zapraszam zatem to lektury dla urozmaicenia wieczoru

Pozdrawiam
Zaczytana Joana



5 komentarzy:

  1. Wydanie rzeczywiście przyciąga uwagę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadza się i przy odpowiednio lekkim i wesołym nastawieniu, sprawia frajdę podczas czytania. Polecam!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za treściwe odwiedziny :-)

Copyright © 2016 Epilog - zaczytana Joana , Blogger