Z ogromną przyjemnością pochyliłam się nad pierwszą częścią z dwutomowej serii autorstwa Pani Agnieszki Janiszewskiej pod wspólnym tytułem „Aż po horyzont”. Autorka pierwszy raz zagościła w moich progach, ale po tak wyśmienitej lekturze już wiem, że z pewnością nie ostatni. Pasją pani Agnieszki jest historia, którą uprawia zawodowo jako nauczycielka, ale i przemyca w wyjątkowy sposób w swoich powieściach obyczajowych.
W pierwszym tomie tej serii
akcja toczy się w latach 70-tych i poznajemy zawiłe relacje rodziny
Reczyńskich. Jan i Izabela to seniorzy rodu, którzy odegrali znaczącą rolę nie
tylko w życiu swoich już dorosłych dzieci Weroniki i Oskara. Ogromny wpływ na
relacje i koleje losów tej rodziny mają z pewnością cienie z przeszłości,
które niespodziewanie wychodzą na światło dzienne.
„Czasem
rodzinne więzy bardziej dzielą, niż łączą.”
Weronika jest matką dwóch
synów, nauczycielką w warszawskim liceum i świeżo upieczoną rozwódką. Życie
zawodowe niestety nie spełnia jej oczekiwań, a pierwszy dzień wakacji to dla
niej wręcz wybawianie. Podobnie jak jej życie prywatne w Warszawie, od którego
wręcz ucieka co weekend. Jednym miejscem spokoju i radości jest jej ukochane
rodzinne Jakatorowo, do którego wraca w każdej wolnej chwili.
Oskar, brat Weroniki jest
natomiast jej przeciwieństwem. Odwieczny konflikt z ojcem sprawia, że prawie
wcale nie odwiedza rodziców, a centrum jego życia jest stolica. Bliskie relacje
z siostrą i siostrzeńcami są jedynym powodem decyzji Oskar, żeby od czasu
do czasu pojawiać się w rodzinnym domu.
W takich okolicznościach
wychodzą na jaw skrywane cienie przeszłości rodziców, a powieść przenosi się o
kilka dekad wstecz. Poznajemy pierwszą miłość Jana, czyli Jadwigę oraz jego
przyjaźń ze Staszkiem Mikołajskim, którego postać będzie się przeplatać z
losami rodziny. Na scenę przede wszystkim wkracza Wanda, młodsza siostra Jana,
którą wówczas uwielbiał, ale w czasach współczesnych nie utrzymywał z nią
kontaktu. Co wpłynęło na tak diametralny zwrot akcji, zaintryguje nie tylko
czytelnika. Weronika i Oskar zasypują pytaniami rodziców o losy ciotki Wandy,
ale oboje pozostają niewzruszeni, a zagadki przeszłości zaczynają rzucać się
cieniem na obecne życie całej rodziny.
Mam wrażenie, że bohaterowie
wpadają w perypetie z jednych w drugie, żeby rozwiązać niewiadome. Kolejne
pytania natomiast rodzą tylko następne niedopowiedzenia i wszystko wraca do
punktu wyjścia. Mimo wszystko książką wciągnęła mnie już po kilkunastu
pierwszych stronach, a sposób narracji autorki sprawił, że treść stała się
jeszcze bardziej emocjonująca. Ponadto obie płaszczyzny czasowe idealnie się ze
sobą przeplatają i łączą w spójnie zaskakującą całość. Bohaterowie wykreowani
wręcz idealnie. Posiadają swoje odrębne osobowości, co sprawiło, że jednych
automatycznie polubiłam, a drugich zdecydowanie nie. Dowodzi to tylko temu, iż
Pani Agnieszka Janiszewska wykazała się niesamowitym kunsztem literackim przy
kreowaniu postaci w tej powieści.
Przyznaję, że lektura sprawiła mi ogromną przyjemność i jednocześnie utwierdziła w słuszności twierdzenia, że szczera rozmowa jest podstawą relacji rodzinnych. Natomiast trudne i skomplikowane relacje rodziny Reczyński dowodzą tylko temu, że brak rozmów może doprowadzić do jej rozbicia.
Moją szczególną uwagę
natomiast zwrócił sposób prowadzenia narracji, historię bowiem opowiada
Weronika, Wanda i Jan naprzemiennie. Pozwoliło mi to na spojrzenie z kilku
różnych perspektyw na wycinek z życia tej rodziny. Z tego wynika, że miałam
przyjemność poznawać jednocześnie, różne punkty widzenia co podziałało tylko na
korzyść tej powieści.
Książka wciągnęła mnie bardzo
szybko i tak już praktycznie pozostało do samego końca. „Aż po horyzont” to
poruszająca powieść pełna zagadek i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Polecam ją zdecydowanie, a na
poparcie moich słów tylko dodam, że ja natychmiast zasiadam do tomu drugiego
pod tym samym tytułem „Aż po horyzont” autorstwa Pani Agnieszki Janiszewskiej.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję portalowi SZTUKATER
Pozdrawiam
Zaczytana Joana
BOOKIECIARNIA